edycja grubasa nibembena żarłoka tłustego spaślaka nienażartego świni pornograficznej
>>214796321grubas pornograficzny XDD
południu a na północy gwiazdozbiór kasjopei płonął na czarnym obliczu firmamentu jak sygnatura czarownicy podczas całonocnych tajnych rokowań uzgodnili z indianami warunki przejęcia promu ruszyli w górę rzeki pośród poplamionych gliną drzew rozmawiając cicho między sobą jak ludzie wracający ze zjazdu rodzinnego z wesela albo pogrzebuz nadejściem dnia kobiety
jest gdzieś jakaś lista na której spisuje się studnie na pustyni?och księże znasz ten urząd znacznie lepiej niż ja w tej kwestii nie mam żadnych roszczeń mówiłem już prosty ze mnie człowiek wiesz że zapraszam was byście tu zeszli napili się i napełnili manierkętobin się nie poruszyłdawaj manierkę powiedział dzieciak wyjął rewolwer zza pasa
rewolwerudrugiej takiej szansy mieć nie będzieszwetknął broń za pas dźwignął się na kolana i rozejrzałi co teraz?dzieciak nie odpowiedziałbędzie czekał przy następnej studniniech czekamożemy wrócić nad potoki co potem?poczekamy aż ktoś będzie przejeżdżałskąd przejeżdżał? promu już nie manad potok przychodzą zwierzętatobin patrzył w dal zza osłony z
skurwysyn xD
w garść i polał sobie kark wąsy krwi wypływające z rany przypominały w nurcie pijawki zerknął na słońcewitam zawołał sędzia jego głos dobiegł od zachodu jakby odezwał się do nowych wędrowców którzy dotarli nad strumieńdzieciak nasłuchiwał nie było nikogo nowego po chwili sędzia ponownie zawołał wyjdźcie przecież wody starczy dla wszystkichzarzucił sobie prochownicę na plecy żeby się nie zamoczyła i
odwróciła się do pozostałych kobietwszystkie razem trzeba go wykąpać i ubrać niech no któraś pobiegnie po mydłoproszę pani odezwał się opiekundalej zabieramy go nad rzekękiedy ciągnęły wóz minął ich toadvine z dzieciakiem zeszli ze ścieżki i patrzyli uczepiony prętów półgłówek pohukiwał w stronę wody a kilka
podał go eks-księdzu wziął skórzany bukłak i zsunął się po ścianiesędzia śledził go wzrokiem dzieciak obszedł dno studni w której nie było ani skrawka miejsca poza zasięgiem rąk holdena ukląkł naprzeciwko półgłówka odkorkował bukłak i zanurzył go w wodzie patrzyli we dwóch jak woda wlewa
padł na ziemię eks-ksiądz przykucnął zsunęli się w zagłębienie i z brodami w piachu leżeli jak jaszczurki i znów patrzyli na idącego holdenaz idiotą na smyczy ekwipunkiem i parasolką kiwającą się od wiatru jak wielki czarny kwiat minął szczątki wozu i znów wszedł na stok piaszczystego eskera na szczycie odwrócił się
polanki na tym bezsensownym cmentarzysku i usiadł nasłuchując skórzane ubranie było ciężkie i sztywne od wody w nodze czuł rwący ból w odległości stu stóp ukazał się nad kośćmi koński pysk ociekający wodą po czym zniknął sędzia znów zawołał a jego głos
>>214796492>>214796491You can't make this shit up, these have to be made up words.
została zaraz podpalona i spłonęłachwytał się spódnic wyciągał rozczapierzone palce ślinił się i bełkotałwidzi swoje odbicie powiedziałycicho wyobraźcie sobie to dziecię zamknięte w potrzasku jak dziki zwierzpłomienie z palącego się wozu trzaskały w suchym powietrzu i odgłos ten najwyraźniej zwrócił uwagę półgłówka bo skierował w tamtą stronę martwe czarne oczy on rozumie powiedziały
się do szyjki patrzyli jak pieni się i zastyga dzieciak zatkał bukłak pochylił się i napił z kałuży a potem wyprostował się i spojrzał na toadvine’aidziesz z nami?toadvine zerknął na sędziego nie wiem odparł jest na mnie nakaz aresztują mnie w kaliforniiaresztują?nie odpowiedział siedział na ziemi rozstawił
ciebie zamachowiec zawołał sędzia i marny bojownik w tkance twego serca jest skaza myślisz że o tym nie wiem? ty jeden byłeś zbuntowany ty jeden zachowałeś łagodność dla pogan w zakamarku swej duszyimbecyl wstał uniósł ręce do twarzy zaskomlał dziko i usiadłmyślisz że zabiłem browna i toadvine’a? żyją tak samo jak ty i ja żyją są w
nadciągający z pustyni i własny oddech kiedy podniósł głowę i wyjrzał zobaczył eks-księdza tobin szedł potykając się o kości a w rękach niósł krzyż sklecony z baranich goleni i związany kawałkami skóry trzymał go przed sobą na środku pustyni jak obłąkany różdżkarz i wołał w mowie obcej i zarazem wymarłejdzieciak wstał ściskając oburącz
wyrysował obok ich cienie ognie przygasały szary dym stał zamknięty w okowach nocy zza rzeki dobiegało ujadanie małych szakali psy obozowe wierciły się i powarkiwały sarah borginnis zabrała półgłówka pod brezent zdjęty z wozu rozebrała go do nowej bielizny położyła na sienniku
trzy palce i wbił je przed sobą w piasek potem podniósł dłoń obrócił ją i znów wbił palce aż powstało sześć otworów tworzących gwiazdę albo heksagon starł wzór i podniósł wzrokchyba nie myślisz że człowiek z własnej woli uciekłby z kraju aż tutaj?dzieciak
przez głupca w obroży aż ich rozrzedzone sylwetki zaczęły drżeć w falach gorącego powietrza a potem znikły bez śladuumarliby gdyby nie znaleźli ich indianie przez wczesną część nocy mieli syriusza po lewej stronie na widnokręgu od południowego zachodu wieloryb nurkował w
piasek ciężka karabinowa kula przemknęła w górze jak asteroida zagrzechotała i zastukała pośród kości rozsypanych na wzniesieniu uniósł się na kolana i wyjrzał ale sędzia zniknął załadował pustą komorę i znów zaczął się czołgać na łokciach do miejsca gdzie widział upadającego tobina orientując się wedle słońca i zatrzymując od czasu do czasu żeby nasłuchiwać ziemię pokrywały ślady drapieżników które ściągały z okolicy w
mu do pasa stracił równowagę i zniknął z oczuakurat w tym miejscu przechodził też zupełnie nagi sędzia odbywający swój nocny obchód – spotkania takie zdarzają się częściej niż można by sądzić w przeciwnym razie kto wyszedłby cało z
wstał i zarzucił rzemień bukłaka na ramię nogawkę miał czarną od krwi a z uda sterczał czerwony kawałek strzały jak kołek do wieszania przedmiotów splunął otarł usta wierzchem dłoni i spojrzał na toadvine’a ty żeś nie uciekł z żadnego kraju odparł przeszedł przez kałużę i zaczął się wspinać sędzia
baza propsy za rozpierdalanie zbotowanego szamba
się komicznie na cienkich owadzich nogach zarysy gór na zachodzie zatarły się w brzasku tubylcy ruszyli piaszczystym szczytem po chwili eks-ksiądz usiadł a dzieciak stanął nad nim z rewolwerem dzicy zaś ze szli z wydm i niczym wymalowane duszki zbliżyli się skokami przez płaski terenbyli to diegueños uzbrojeni w krótkie łuki zgromadzili się wokół dwóch wędrowców przyklękli i dali im wodę z tykwy widzieli już wcześniej
musisz zabić konie powiedział inaczej nie masz szans dopadnie cięmoglibyśmy je wziąćnie bądź głupi chłopaku czy ma na nas inną przynętę?możemy uciec jak tylko się ściemnia co nazajutrz dzień już nie wzejdzie?dzieciak patrzył na eks-księdza samo nie przestanie?
brown u kowala • spór • uwolnienie webstera i toadvine’a • ocean • zwada • człowiek spalony żywcem • brown w kajdanach • opowieść o skarbie • ucieczka • mord w górach • glanton w san diego • wieszanie alcalde • zakładnicy • powrót nad kolorado • doktor i sędzia czarnuch i głupiec • świt nad rzeką • wozy bez kół • śmierć jacksona • masakradoktor zmierzał do kalifornii kiedy trafił mu się prom co w dużej
niewzruszonością bo obojętne czy byłyby to armie pomór zaraza czy coś jeszcze bardziej niepojętegozaprowadzili uciekinierów do swego obozu w san felipe skupiska prymitywnych chat z trzciny służących za dom brudnym i wynędzniałym istotom ubranym przeważnie w bawełniane koszule wędrowców napotkanych w okolicy w koszule i nic więcej przynieśli gorącą potrawkę z jaszczurek i szczuroskoczków w glinianych miskach i jakby piñole z wysuszonych
śledził go wzrokiem dzieciak wyszedł na słońce odwrócił się i spojrzał zobaczył że między nagimi udami sędzia trzyma otwarty tornisterpięćset dolarów powiedział ale razem z prochem i ołowiemeks-ksiądz stanął obok dzieciaka załatw go syknął
dotarł tam gdzie konie piły wcześniej wodę ale już ich nie było w miejscu gdzie przeszły strumyk ujrzał mokry wciąż piasek trzymał rewolwer przed sobą opierając się na nasadach dłoni mimo ostrożności dopiero po długiej chwili zobaczył wpatrzonego w niego półgłówka
jeżeli czytasz ten post, życzę ci miłego wieczoru
nadbrzeżnych zaroślach wypadli z łoziny wdrapali się na wydmy zeszli po drugiej stronie i znów się wyłonili dwie ciemne sylwetki sunące z mozołem po piachu to biegnące truchtem to się słaniające wystrzał z rewolweru zabrzmiał głucho i martwo w tej
że każdy człowiek który ufa indianinowi jest głupcem doktor spąsowiał ale ugryzł się w język wtrącił się sędzia spytał doktora czy uważa że pielgrzymi stłoczeni po drugiej stronie pozostają pod jego ochroną doktor odparł że w istocie tak uważa sędzia zaczął więc mówić rzeczowo i z troską a kiedy glanton
dzieciak znowu ją odepchnąłindianin wyszczerzył zęby w uśmiechu sięgnął po raz trzeci dzieciak postawił miskę między nogami wyjął rewolwer odciągnął kurek i przytknął mężczyźnie lufę do czołasiedzieli nieruchomo pozostali patrzyli po chwili dzieciak opuścił
dzieciak odebrał rewolwer ale tobin uczepił się jego ramienia i dalej szeptał a gdy dzieciak się wyrwał przemówił głośniej tak wielki ogarnął go strachdrugiej szansy nie dostaniesz chłopaku zrób to jest goły bezbronny na krew chrystusa myślisz że dasz mu radę w inny sposób? zrób to chłopcze zrób to z miłości do
wielkiej niedolikonie stały na wzniesieniu nad potokiem i patrzyły na zachód leżał cicho lustrując teren a potem ruszył wzdłuż wody usiadł zwrócony plecami do kościanych palików napiął kurek i oparł łokcie na kolanachdostrzegły jak się zbliżał od strony strumyka i teraz go obserwowały usłyszawszy szczęk odciąganego kurka postawiły uszy i
pagórków wśród których człowiek mógł się zaczaić w ukryciu ale nie było tam żadnego miejsca osłoniętego przed słońcem i jedynie wiatr mógłby zatrzeć śladymożesz iść? spytał toadvinea co innego pozostaje?dużo masz wody?małoco chcesz robić?nie wiemmożna by cofnąć się nad rzekę i przywarować zaproponował toadvinea co potem?znów spojrzał w kierunku fortu a potem na ułamaną strzałę w nodze dzieciaka i płynącą krew
otwarty teren w kierunku promu na wzgórzu brown i długi webster przesunęli haubicę unieruchomili ją a brown wcisnął dymiące cygaro w zapłonnawet na otwartej przestrzeni wstrząs był ogromny haubica skoczyła do góry na lawecie i kopcąc szarpnęła się do tyłu po klepisku przez odsłonięty teren poniżej przetoczyła się straszliwa niszczycielska siła – kilkunastu jumów leżało martwych lub wiło
potem zerknął na dzieciaka ten jadł rękoma i teraz oblizał palce i wytarł je o nogawkę brudnych spodnilas yumas powiedziałwestchnęli donośnie i zakląskali językamison muy malos rzekł gadułaclarono tiene compañeros?dzieciak i eks-ksiądz zerknęli na siebiesí odparł pierwszy muchos machnął ręką na wschód llegaran muchos compañerosindianie przyjęli te wieści z kamiennym
boga zrób to bo inaczej stracisz życie przysięgam cisędzia uśmiechnął się i popukał palcem w skroń ksiądz rzekł ksiądz za długo przebywał na słońcu siedemset pięćdziesiąt to moja ostatnia oferta za tyle sprzedasz a ja za tyle kupiędzieciak wetknął rewolwer za pas a potem z nachalnym eks-księdzem u
ugięły się przednie nogi zwalił się do przodu i przewrócił na bok podniósł łeb opuścił go i znieruchomiałdzieciak nasłuchiwał pierwszy koń leżał tam gdzie padł a piasek dokoła jego łba ciemniał od krwi dym popłynął nad strumieniem i rozrzedzony zniknął dzieciak poczołgał się w dół potoku i przykucnął pod żebrami zdechłego muła załadował rewolwer i znów
nie po kolei przeklejasz?
uciekinierzy szli dalej dzieciak z wyjętym rewolwerem obaj odskakiwali i uchylali się przed strzałami które ze świstem sypały się ze słońca błyszcząc na całej długości na tle jasnego nieba potem malały w skróconej perspektywie i wreszcie zastygały w ziemi ułamywali w marszu drzewce żeby nie mogły być ponownie użyte i wlekli się na ukos przez wydmy jak kraby aż wreszcie strzały zaczęły
na brzeg podróżni wygrzebali pospiesznie broń z bagaży uklękli i rozpoczęli ostrzał od strony rzeki kobiety i dzieci leżały zaś plackiem pośród kufrów i skrzyń konie jumów stawały dęba miotały się i rzęziły napinając chrapy łypiąc
krwawy południk?
boku okrążył krater i ruszyli razem równiną na zachód toadvine wspiął się na górę i patrzył za nimi po chwili nie było ich już widaćtego dnia nogi zaniosły ich na rozległą mozaikową posadzkę z niewielkich bloków jaspisu karnelianu i agatu wielką na tysiąc akrów gdzie
miałbym na to wzgląd w przypadku każdego człowieka i popełnionego przez niego przestępstwa ale jest jeszcze kwestia własności przynieś mi ten rewolwerdzieciak leżał nieruchomo usłyszał że sędzia brodzi w wodzie w górze strumienia leżał licząc cicho pod nosem kiedy
najemnicy zaciągają trupy nad rzekę i wpychają je lub strącają kopniakiem do wody odwrócił się i spojrzał na browna i webstera przyciągnęli haubicę z powrotem na stanowisko a brown usiadł swobodnie na ciepłej jeszcze lufie i paląc cygaro przyglądał się pracy w dole doktor obrócił się na pięcie i poszedł do swojej kwaterynie pojawił się nazajutrz glanton przejął kierowanie promem
w odstępach niewypełnionych fugą zawodził wiatr drogą przez ten teren nadjechał z zachodu na koniu david brown prowadząc drugie zwierzę luzak miał siodło i ogłowie dzieciak stanął z kciukami zahaczonymi o pas i patrzył jak się zbliża spoglądając na niedawnych towarzyszysłyszeliśmy
eks-księdza i bryzgi krwi znaczące jego szlak szedł po piasku aż dotarł tam gdzie ksiądz się zadekowałzałatwiłeś je chłopaku? zaczął szeptaćpodniósł rękęa jakże załatwiłeś bo słyszałem strzały aż trzy głupca też?nie odpowiedziałdzielny chłopak z ciebie ciągnął
ich odbierano im broń i mienie po czym wypędzano ogołoconych bez grosza przy duszy na pustynię doktor zszedł nad rzekę żeby zaprotestować ale dali mu jego część łupów i odesłali go z powrotem zabierali konie gwałcili kobiety obok obozowiska jumów w dole rzeki przepływały trupy gdy dalej mnożyły się
żeś był w juzgado odezwał się tobinbyłem odparł brown ale już nie jestem zlustrował ich bacznie od stóp do głów zerknął na kawałek strzały sterczący z nogi dzieciaka i zajrzał eks-księdzu głęboko w oczy gdzie wasz ekwipunek?mamy to co widziszskłóciliście się z
to była książka, która mnie zdarkcelowała ehh...
załomach skalnych półek leżały płaty śniegu i również w nocy spadło go trochę kiedy skostniali wyruszyli o świcie po stokach przetaczały się rafy mgły a na świeżym śniegu zobaczyli tropy niedźwiedzi które zeszły z wysokości żeby tuż przed brzaskiem węszyć za zwierzynątego dnia nie było słońca
sędziego przedstawiał zagadnienia z zakresu prawoznawstwa podając konkretne przykłady omawiał zasady regulujące prawo własności do oswojonych zwierząt wskazywał przyczyny utraty tego prawa mające w jego opinii zastosowanie do sprawy skażonej krwi pierwszych występnych właścicieli koni które leżały teraz martwe wśród kości
pozbawione głowy anonimowe ciało callaghana spłynęło rzeką między łopatkami przykrytymi klerykalną czernią stał sęp milczący wędrowiec w drodze do morzawielkanoc tego roku wypadła w ostatni dzień marca o świcie dzieciak toadvine i chłopak o nazwisku billy carr przepłynęli na drugą stronę żeby naciąć gałęzi wierzbowych które rosły w górze
glantonem?glanton nie żyjebrown splunął gęstą białą śliną na środek ogromnej spękanej równi w ustach trzymał mały kamyk co pomagało powstrzymać pragnienie przesunął go w żuchwie i spojrzał na nich jumy powiedziałtak odparł eks-ksiądzwszystkich
często dzieje z wędrowcami którzy zbliżają się do kresu podróży pili wodę z zimnych górskich strumieni i obmywali rany upolowali młodą łanię przy źródle zjedli tyle ile dali radę resztę mięsa pocięli na cienkie płaty uwędzili i zabrali ze sobą wprawdzie
30 minut przed farantem nagle kierowniczka dzwoni, dlaczego robota nie zrobionabo nikt kurwa nie kazał>a to zrobisz?tak, kurwa będę tam nocowałzrobiłem 100% odpierdol w 30 minut i wyszedłemnie mój problemjak coś chce to niech do mnie dzowni a nie że zabawa w głuchy telefon>>214796736dziękuję
sonora nie pili już od północy rozpaliwszy ognisko na ilastej ławie gdzie stała szubienica i krzyknęli do amerykanów po hiszpańsku gdy ci przejeżdżali skrajem obozu ktoś przyniósł z ogniska witkę z tlącymi się pakułami i podpalił judasza w łachmany kukły powtykano petardy i fajerwerki gdy więc zajęła się ogniem kolejne jej części zaczęły wybuchać deszczem płonących
wycięli?toadvine i sędzia siedzą w takiej jednej studni o tamsędzia powtórzył brownkonie patrzyły posępnie na oszalałą kamienną podłogę pod kopytamireszta padła? smith? dorsey? czarnuch?wszyscy potwierdził tobinbrown spojrzał przez pustynię na wschód jak daleko
przedwiecznego nielota szli wzdłuż linii cienia pod górami trzymając się słonecznej strony dla ciepła a po południu pierwszy raz zobaczyli morze hen w dole niebieskie i pogodne pod chmuramiszlak ciągnął się przez niskie wzgórza i łączył z trasą wozów i podążali tam gdzie zablokowane koła wpadały w poślizg a żelazne obręcze rysowały powierzchnię skał morze w dole
póki nie ukazał się księżyc kiedy to zamilkły jakby zaskoczone jego widokiem ale potem znowu zawyły wędrowcy byli osłabieni wskutek ran kładli się żeby odpocząć lecz za każdym razem najpierw krótko lustrowali widnokrąg od wschodu na wypadek gdyby zdążała tamtędy jakaś postać dygotali od wiatru który wiał po nagiej pustyni z jakiegoś bezbożnego zimnego
szczątki jako ostatni przez polanę przejechał dzieciak sonoranie zawołali go więc proponując wino z bukłaka ale wzruszył ramionami pod złachmanionym płaszczem i pognał dalejz niektórych sonoran glanton zrobił niewolników i podzielonych na ekipy zapędził do robót przy fortyfikacjach na wzgórzu w obozie trzymano także siłą grupkę kilkunastu indiańskich i meksykańskich dziewcząt
do studni?ruszyliśmy z godzinę po wschodzie słońcama broń?niebrown wpatrywał się w ich twarze ksiądz nie kłamie powiedziałmilczeli siedział w siodle dotykając palcem szkaplerza z wyschniętych uszu po chwili zawrócił konia i ruszył prowadząc za sobą wierzchowca bez jeźdźca raz po raz oglądał się przez ramię a potem przystanąłwidzieliście trupa? zawołał glantonaja widziałem odparł eks-ksiądz bo
tym małym pagórku a kiedy się obudzili był późny ranek i słońce już stało na niebie usiedli i się rozejrzeli w połowie drogi zobaczyli zbliżające się sylwetki sędziego i głupcaxxitułaczka po pustyni • po własnych śladach • kryjówka • wiatr sprzymierzeńcem • sędzia wraca • przemowa • los diegueños • san felipe • gościnność dzikusów • w góry •
rzędy chat ze skór i przez pas żwiru dotarł na plażęnad wodą leżały gumowatym pokotem luźne wąsy wodorostów bursztynowego koloru martwa foka za zatoką fragment rafy w formie cienkiej linii jak coś co położono tam by morze połamało sobie na tym zęby przykucnął na piasku i popatrzył w słońce na kutej tafli
>>214796736dziękuje>>214797029baza zdun, jebać kierowniczke
dolarów w złotych i srebrnych monetach jak również biżuteria zegarki pistolety złoty kruszec w małych skórzanych sakiewkach srebro w sztabach noże zastawy i srebra stołowe oraz zębydrugiego kwietnia david brown z długim websterem i toadvine’em wyprawili się do miasteczka san diego
tak właśnie byłopojechał obrócony lekko w siodle z karabinem na udzie obserwował dwóch wędrowców a oni jego gdy sylwetka zmalała pośrodku równiny odwrócili się i powlekli dalejnazajutrz w południe natknęli się na porzucone przez karawany wyposażenie zzute buty kawałki uprzęży kości i wyschnięte ścierwa mułów z wciąż zapiętymi alparejas sunęli bladym półkolistym brzegiem pradawnego
słońce z sykiem zanurzyło się w odmętach klacz rysowała się ciemno na tle nieba w mroku huczały fale czarna skóra oceanu marszczyła się w wybrukowanej poświacie gwiazd a długie blade bałwany gnały susami z głębi nocy i rozbijały się o brzegwstał i
wreszcie podnieśli się odwrócili i ruszyli w drogęwycieńczeni głodem i odniesionymi ranami złachani wlekli się dalej w południe skończyła się woda usiedli i patrzyli na jałowe pustkowie z północy wiał wiatr czuli suchość w ustach pustynia na której
zeszli stokiem od zachodu i wjechali do miasta w leniwej mżawce ich skórzane ubrania były nasiąknięte deszczówką a z uwalanych zwierząt i uprzęży skapywał muł na błotnistej ulicy minęli oddział amerykańskiej kawalerii i usłyszeli w oddali huk morza tłukącego się o szary kamienny brzeg
jeziora gdzie połamane muszle leżały jak odłamki ceramiki kruche i pokarbowane wśród piasków a wczesnym wieczorem zeszli z wydm i hałd nad potok carrizo nikłą strugę wody która wyciekała spomiędzy kamieni i niknęła na pustyni w tym miejscu skonało tysiące owiec dwaj wędrowcy przeszli więc między pożółkłymi kośćmi i ścierwem nadal porośniętym łatami skołtunionego runa i uklękli
pozostawionego przez wędrowców równych w tym miejscu ludzkim kościom odsłoniętym z mogił w zaskorupiałych piaskach po południu teren z przodu zaczął się wznosić i wreszcie stanęli na szczycie niskiego eskera odwrócili się i podobnie jak przedtem zobaczyli sędziego na równinie w odległości dwóch
>>214797119>>214797029>>214796736https://minilauta.org/int/19519/#int-19953
złote orły i półorły „dziurawe” dolary i te bite w karolinie północnej i georgii – dwudziestodwukaratowe sklepikarz obliczył wartość zapłaty na wadze usypując na szalkach kopczyki monet wedle ich pochodzenia potem odkorkował butelkę i nalał porcje do małych blaszanych kubków z zaznaczoną pojemnością ćwierci kwarty wypili odstawili kubki a on pchnął ku nim butelkę po surowych tartacznych deskachmieli listę zapasów które należało poczynić
zaczął przesuwać w bok lustrując widnokrąg najpierw dojrzał konie stojące nos w nos w prześwicie między wydmami od południowej strony potem zobaczył sędziego w stroju połatanym z ubrań niedawnych towarzyszy trzymał karabin na sztorc za lufę i wsypywał proch do otworu nagi półgłówek w kapeluszu przycupnął na piachu u jego stópdzieciak przemknął na obniżony teren i padł plackiem z rewolwerem w garści obok jego łokcia
śladach około stu jardów stanął i spojrzał na płytkie odciski swoich stóp wreszcie popatrzył na zasypany piaskiem stok eskera z którego zeszli ukląkł przyłożył dłoń do ziemi i słuchał słabowitego szumu wiatrukiedy podniósł dłoń na ziemi pozostała cienka krawędź nawianego piasku
niepewnie w wiry na płyciznach i zaczęły pić podnosząc mokre pyski i spoglądając na wodę i przeciwległy brzegw górze rzeki natknęli się na obóz niedobitków taboru wytrzebionego przez cholerę ci którzy przeżyli kręcili się wśród rozpalonych za dnia ognisk albo patrzyli pustym wzrokiem na obszarpanych kawalerzystów którzy wyłonili się spomiędzy wierzb manatki leżały rozrzucone na piasku a liche mienie zmarłych
skupisko namiotów i ulicę gdzie przysadziste chatki ze skór ciągnęły się nad plażą skrajem obiedki jak dziwne łodzie rybackie całkiem czarne i błyszczące w deszczuto właśnie w jednej z nich obudził się nazajutrz brown niewiele pamiętał z
opuścił karabin i strzelił kula zagrzechotała wśród kości po wydmach przetoczył się hukleżał na ziemi z sercem bijącym jak młot napiął kurek i uniósł głowę imbecyl siedział jak przedtem a sędzia maszerował spokojnie po grzbiecie wydmy patrząc dokoła na sterty kości w
iść po śladach?wiatr rozdmuchuje ślady na stoku już nic nie manie ma?nie ma ani jednego śladueks-ksiądz pokręcił głowąno dawaj ruszmy się ponaglił dzieciaknie da rady się schowaćwstawajtobin znowu pokręcił głową oj chłopaku westchnąłwstawajjak chcesz to idź no idź machnął rękąon jest nikim powiedział dzieciak sam tak mówiłeś że ludzie zrobieni są z ziemi i prochu mówiłeś że to nie żadna para para
mroku wzięli go za starszego człowieka i przeszli obok zajrzał do gospody i usiadł w ciemnym kącie przypatrując się gromadkom mężczyzn przy stołach nikt go nie spytał czego szuka w tym miejscu wydawało się że czeka na kogoś a po pewnym czasie weszło czterech żołnierzy i został aresztowany nawet go nie spytali o nazwiskow celi zaczął mówić z osobliwym przejęciem o tym czego
spódniczki z kory brzozowej uplecionej w sznurki wiele ładnych jeszcze więcej ze śladami syfilisuglanton przechadzał się po tym nędznym obozowisku z psem u nogi i karabinem w dłoni jumowie popłynęli z kilkoma wychudłymi mułami ocalałymi z taboru na drugi brzeg a on stał i patrzył na nich w dole rzeki utopili jedno zwierzę wyciągnęli je z wody i poćwiartowali w rzece moczył nogi starzec z długą brodą w kurtce podszytej
się świtw południe kaprawooki i śmierdzący stanął przed drzwiami alcalde żądając uwolnienia swoich towarzyszy alcalde ulotnił się tylnym wejściem i wkrótce zjawił się amerykański kapral z dwoma żołnierzami i przepędził browna godzinę później brown zaszedł do kuźni stanął ostrożnie w progu i patrzył w półmrok póki nie dostrzegł zarysów rzeczy w środkukowal pracował przy
głos eks-księdza i słyszał szmer wody leżał nasłuchując ustawił kurek w pozycji półnapiętej obrócił bębenek i załadował pustą komorę nałożył kapiszon podniósł głowę i się rozejrzał niskie wzniesienie z którego zaatakował sędzia było teraz gołe a od południa po piasku zbliżały się dwa konie dzieciak napiął kurek i patrzył szły swobodnie po jałowej ziemi bodąc łbami powietrze i machając ogonami a potem zobaczył półgłówka
już szlaku i mijając wózprzeszli obok pierwszej sterty kości i dotarli do miejsca gdzie leżała para zdechłych mułów tam dzieciak ukląkł i zaczął deską kopać kryjówkę przez cały czas wpatrując się w widnokrąg na wschodzie potem wyciągnął się plackiem pod osłoną kwaśnych kości niczym padlinożerca z pełnym brzuchem i czekał aż sędzia nadejdzie i powlecze się dalej jeśli powlec się dalej zamierzałnie
łańcuszkiem od zegarka a przy pasku miał skórzaną kaburkę w której trzymał posrebrzany pistolecik z rękojeścią z palisandru spojrzał w głąb korytarza w prymitywnym budynku z błota włożył kapelusz i znów się uśmiechnął do więźniano cóż odezwał się jak się miewasz?dzieciak milczałchcieli żebym im powiedział czy od początku byłeś
przybił u góry w miejscu gdzie znajdował się knecht z dryfujących desek łódź zbito z dwóch dopasowanych starych wozów uszczelnionych pakułami grupka ludzi czekała z tobołkami na ramionach glanton odwrócił się i wszedł na skarpę żeby wziąć swego koniaprzewoźnikiem był lekarz ze stanu nowy jork o nazwisku
kowal patrzył na niegonaprawiasz broń?trochętrzeba skrócić lufymężczyzna wziął strzelbę między lufami znajdowała się listwa łącząca oraz inkrustowane złotem nazwisko rusznikarza z londynu baskilę ozdobiono dwoma platynowymi paskami w stalowych ryglach i kurkach wyżłobiono głębokie ślimacznice a po obu stronach nazwiska widniał wizerunek kuropatwy lufy o fioletowym odcieniu wykonane były z potrójnych arkuszy blachy a kute żelazo i stal miały
przeszły jeden za drugim przez wyrwę w szpalerze pożółkłych kości a imbecyl wdrapał się za nimi i przepadł dzieciak spojrzał przez ramię ale tobin też zniknął ruszył w głąb niecki aż dotarł ponownie nad strumyk trochę zmącony przez pijące konie noga znów zaczęła krwawić położył się więc i moczył ją w zimnej wodzie a potem napił się nabrał wody
zniknęli z pola widzenia zszedł pochyłością na płaski teren a idiota dreptał z przodu na skórzanej smyczy holden niósł dwa karabiny które należały do browna a na piersi powiesił na krzyż dwie manierki do tego miał róg i prochownicę swój tornister i płócienny plecak który najpewniej także odebrał brownowi co dziwniejsze trzymał
dopiero dalej kraina odebrała mu rozum razem z ubraniema toadvine i brown? gdzie oni?na pustyni tam gdzie ich zostawiliście co za okrutny postępek a przecież to twoi towarzysze broni sędzia pokręcił głowąco chcą ze mną zrobić?wydaje mi się że zamierzają cię powiesićcoś im powiedział?prawdę że to ty ponosisz odpowiedzialność nie znają wszystkich szczegółów
ruszyli ścieżką w dół rzeki glanton prowadząc konia doktor w asyście swojego psa drepczącego dziesięć kroków za nimoddział glantona rozłożył się obozem na piaszczystej ławie częściowo w cieniu nadrzecznych wierzb kiedy nadeszli we dwóch idiota w klatce wstał chwycił się prętów
trzymając rewolwer w powietrzu czekał w górze potoku konie przestały pić a potem znów zaczęłygdy przeczołgał się na drugi brzeg natknął się na ślady eks-księdza odciski jego rąk i stóp wśród tropów dzikich kotów lisów i małych pustynnych świń dotarł do
niosący przed sobą tę ohydną parasolkę z półgłówkiem w obroży szarpiącym za smycz przypominał jakiegoś zdegenerowanego objazdowego uzdrowiciela który uciekł przed gniewem publiczności plądrującej jego taborszli przez płaski teren a rozciągnięty na ziemi dzieciak
ostatniemu z ludzi gdy dopełni się czasto ty jesteś szalony odparł dzieciaksędzia się uśmiechnął nie odparł ja nigdy nie byłem szalony ale po co kryć się w cieniu? chodź tutaj to będziemy mogli porozmawiać ty i jadzieciak stał pod przeciwległą ścianą sam był ledwie cieniemno chodź zachęcał sędzia chodź bo mam ci więcej do powiedzeniaspojrzał w głąb korytarza nie bój się rzekł będę
pięcioosobowy pododdział pojechali w dół rzeki do obozu jumów przecięli las bladych wierzb i sykomor oblepionych gliną z wezbranej rzeki minęli stare acequias i niewielkie zimowe poletka gdzie suche łupiny po kukurydzy grzechotały cicho na wietrze a
rozległ się w całkiem innym miejscu namawiał do przyjaźni dzieciak patrzył na małą karawanę mrówek sunącą między łukami owczych żeber patrząc natknął się wzrokiem na ślepia małej żmii zwiniętej pod strzępem skóry otarł usta i znów ruszył w ślepym zaułku ślady eks-księdza kończyły się i zawracały położył się i nasłuchiwał do zmroku pozostały długie godziny po chwili dobiegł go spośród kości bełkot półgłówkasłyszał wiatr
idiota przycupnął na czworakach naprężając smycz niczym bezwłosy lemur kiwał głową i pociągał nosem jakby służył mu do tropienia zgubił kapelusz albo może sędzia mu go odebrał na nogach miał dziwne łapcie wycięte z kawałka surowej skóry i przywiązane do podeszew wiązkami konopi uratowanymi z jakiegoś pustynnego wraku szarpał
ciebieholden się uśmiechnął zaczął mówić cicho wprost do ciemnicy z błota zjawiłeś się żeby uczestniczyć w dziele powiedział ale wbrew sobie stałeś się tylko świadkiem mianowałeś się sędzią własnych czynów własne ustępstwa stawiałeś na pierwszym miejscu przed wyrokami historii i zerwałeś ze wspólnotą której częścią przysiągłeś być i którą zatrułeś w jej wszystkich poczynaniach
kostiumy a zarazem nosili je z tak wielką godnością że bledsi jeźdźcy z najwyższym trudem zachowywali powagę przywódcą był niejaki caballo en pelo stary kacyk miał na sobie przepasane palto z wełny które przydałoby się w znacznie zimniejszym klimacie a pod nim damską bluzkę z haftowanego jedwabiu i portki z szarej żorżety
broń okręcił się gwałtownie zobaczył sędziego znów w zupełnie innym miejscu z karabinem przy ramieniu holden strzelił a tobin odwrócił się w stronę z której przyszedł i usiadł wciąż trzymając krzyż holden odłożył karabin i chwycił drugi próbując uspokoić drżenie rąk dzieciak wypalił i padł na
eks-ksiądz chwycił go za ramię i syknął wskazując sędziego a wiatr szeleścił strzępami skóry na padlinie sędzia i imbecyl powędrowali dalej przez pustynię i zniknęli z oczuleżeli bez słowa eks-ksiądz uniósł się i zerknął a potem popatrzył na dzieciaka ten zluzował kurek
wedle swego rozeznania albowiem nie wymagano od nikogo by dał więcej niźli ma i nie porównywano wkładu jednego człowieka z wkładem innych każdy wezwany był tylko po to by oddać serce pozostałym i tylko jeden tego nie uczynił możesz mi powiedzieć który?ty wyszeptał dzieciak to tysędzia wpatrywał się w niego zza krat pokręcił głową ludzi nie łączy wspólny chleb powszedni ale wspólni wrogowie rzekł a skoro
przekłutym kością obwieszoną małymi wisiorkami trzecim mężczyzną był pablo ubrany w szkarłatny surdut ze zmatowiałym szamerunkiem i epoletami ze srebrnej nici był bosy miał gołe nogi i nosił okrągłe zielone okulary tak wyelegantowani stanęli szeregiem przed oddziałem amerykanów i kiwnęli
poszukiwaniu padliny a wiatr wciskający się między wydmy niósł kwaśny odór podobny do smrodu brudnej ścierki do naczyń i tylko ten wiatr mącił ciszędzieciak znalazł tobina nad strumykiem gdy obmywał ranę kawałkiem szmaty oderwanej z koszuli kula przeszyła mu szyję na wylot o włos minęła tętnicę ale i tak nie mógł zatamować krwi spojrzał na dzieciaka przycupniętego pośród czaszek i żeber wskazujących niebo
odparł dzieciak kłamstwa na bogazastanów sięnigdy nie brał udziału w twoich szaleństwachsędzia się uśmiechnął wyjął zegarek z kieszonki kamizelki otworzył go i podsunął do słabego światłaa nawet gdybyś dotrzymał mi pola rzekł to cóż byłoby to za pole?podniósł wzrok zatrzasnął kopertę i schował zegarek pora iść oznajmił mam sprawydzieciak zamknął oczy gdy je otworzył
odparł de dónde viene?xviiipowrót • oswobodzenie półgłówka • sarah borginnis • konfrontacja • kąpiel w rzece • spalenie klatki • james robert w obozie • drugi chrzest • sędzia i głupiecnastała już ostatnia godzina nocy kiedy wyjechali z obozu jumów rak panna i lew mknęły wzdłuż ekliptyki na
spytałnieco myślisz?muszę to zatrzymaćkrew spływała tobinowi między palcamigdzie jest sędzia? spytał dzieciakno właśnie gdzie?jak go zabiję będziemy mogli wziąć konienie zabijesz go nie bądź głupi zabij koniedzieciak spojrzał na płytki strumyk pośrodku pustynino dawaj chłopakupopatrzył na eks-księdza i kleksy krwi skapujące powoli do wody rozkwitające jak pąki róż i blednące ruszył w górę strumienia
go w ciemnościdwa dni później dzieciak wyszedł na wolność zjawił się hiszpański ksiądz żeby go ochrzcić bryznął na niego wodą zza krat jak kapłan wypędzający złe duchy kiedy przyszli po niego godzinę później dostał zawrotów głowy ze strachu zabrano go przed oblicze alcalde a ten przemówił ojcowskim tonem po hiszpańsku
dobra, idę robić tego burgerka bo mnie noc zastanie
imbecyl siedział nieruchomo w altance z kości z poszatkowanym słońcem naklejonym na pustej twarzy patrzył jak dziki leśny zwierz dzieciak spojrzał na niego a potem poczołgał się dalej śladem koni luźna szyja obracała się powoli z bezwładnej żuchwy ściekała ślina kiedy dzieciak zerknął przez ramię ten ciągle patrzył dłonie położył przed sobą na piachu i choć twarz miał pozbawioną wyrazu wyglądał jak stworzenie pogrążone w
ruszyły w jego kierunku po piachu pierwszego trafił w pierś zwierzę runęło oddychając ciężko i krwawiąc z nozdrzy drugi koń przystanął niepewnie a gdy zaczął zawracać dzieciak napiął kurek i strzelił ruszył truchtem pośród wydm więc dzieciak wypalił drugi raz a wtedy pod koniem
zabawa w chowanego z przeklejaczkx...
>>214798378dawaj
>>214798733jakieś gówno za kilkadziesiąt groszy było
>>214798767ehh
głodny jestem
miałem dzisiaj spontaniczną publiczną erekcjęw sensie od widoku określonego więc nie że bez powodu ale to się absolutnie nie zdarzało w moim powiecie
eks-ksiądz szyję obwiązał koszulą więc był nagi do pasa i siedząc w kucki pomiędzy cuchnącymi palikami zerkał na słońce na wydmach rozciągały się długie cienie a w cieniach tych gnaty padłych tutaj zwierząt leżały w osobliwym niejasnym akcie spółkowania szkieletów na piasku zostały dwie godziny do zmroku i eks-ksiądz to powiedział leżeli pod sztywną jak deska skórą zdechłego wołu i słuchali nawoływań
czasu ożenku (lubił dobrze zjeść a u starego gorbadoka jadało się wspaniale); wybrał się łódką na rzekę no i oboje z żoną utonęli a nieborak frodo mały jeszcze dzieciak został sierotąsłyszałem że wypłynęli po obiedzie przy księżycu rzekł stary noakes i że łódź poszła na dno bo
spokojnie; nie potrzeba szukać innych przyczyn nieszczęścia jak było tak było a frodo został sierotą i zabłąkał się można powiedzieć między tych dziwaków z bucklandu bo go wychowywano w brandy hallu tłok tam był jak w króliczym gnieździe u starego pana gorbadoka nigdy mniej niż stu krewniaków naraz nie gościło pan bilbo nie mógł nic lepszego zrobić niż zabrać malca
>>214799085anon znaczy pedon
faramira a spisana została ona w jakiś czas po zgonie króla największa jednak wartość kopii findegila polega na tym że tylko w niej zamieszczono „przekłady z języka elfów” dokonane przez bilba dzieło to liczy trzy tomy i spotkało się z uznaniem jako owoc głębokiej wiedzy i umiejętności bilbo bowiem pracował nad nim w latach 1403 1418 przebywając w rivendell gdzie miał dostęp
gondorem a biblioteki w bucklebury i tukonie posiadały mnóstwo materiałów nie zamieszczonych w czerwonej księdze w brandy hall było wiele dzieł dotyczących eriadoru i historii rohanu niektóre z nich opracował czy przynajmniej zapoczątkował osobiście meriadok lecz w pamięci ziomków pozostał nade wszystko autorem znakomitego „zielnika shire’u” i „rachuby czasu” analizy pokrewieństw oraz różnic między kalendarzem hobbitów z shire’u i
>>214799380anone... anon-kun no projektor ła...
historii szerszego świata peregrin sam nie parał się piórem lecz on i jego następcy gromadzili manuskrypty pisane przez skrybów z gondoru przeważnie kopie lub kompilacje historii oraz legend dotyczących elendila i jego spadkobierców właśnie w shire znajdowały się najbogatsze
podnieceniebilbo był wielkim bogaczem i wielkim dziwakiem stanowił w shire przedmiot powszechnego zainteresowania od sześćdziesięciu lat to jest od czasu swego zagadkowego zniknięcia i niespodziewanego powrotu o bogactwach które przywiózł z podróży opowiadano w okolicy legendy i ogół wierzył wbrew słowom miejscowych starców że pod pagórkiem w bag end ciągną się
kolej teraz wartowaćnie wiem odparł aragorn jakiś cień i groźba zmąciły mi sen dobądź lepiej mieczapo co? zdziwił się frodo czy zbliża się nieprzyjaciel?zobaczymy co nam twoje żądełko powie rzekł aragornfrodo wyciągnął więc oręż elfów z pochwy ku
z sackville) i miał licznych oddanych wielbicieli wśród hobbitów z mniej dostojnych i uboższych rodzin nie nawiązał jednak z nikim serdeczniejszej przyjaźni póki nie zaczęli dorastać młodsi krewniacynajstarszy spośród nich młody frodo baggins był ulubieńcem bilba ukończywszy dziewięćdziesiąt dziewięć lat bilbo usynowił froda mianował go swoim spadkobiercą i sprowadził na stałe do bag end; w ten sposób wszelkie nadzieje
swemu przerażeniu ujrzał nikły blask bijący od ostrza w ciemnościorkowie! szepnął niezbyt blisko ale z pewnością za bliskotego się właśnie lękałem powiedział aragorn może jednak nie przeszli na tę stronę rzeki żądełko świeci mętnie kto wie czy nie zwiastuje tylko szpiegów mordoru grasujących po zboczach amon lhaw nigdy jeszcze nie słyszałem żeby orkowie zapuścili się na amon
>>214797927smacznego zdunie
obawiam się czy orkowie nie znajdują się już także po tej stronie anduinydługi czas trwało milczenie nikt nie poruszył się ani nie odezwała więc przemówił w końcu znowu aragorn na ciebie mój frodo spada ciężar decyzji ty zostałeś przez radę mianowany powiernikiem pierścienia
rozstrzygnięcie brzemię jest za ciężkie dla mnie zostaw mi jeszcze godzinę do namysłu chcę zastanowić się w samotnościaragorn popatrzył na niego łagodnie i ze współczuciemzgadzam się frodo synu droga rzekł daruję ci godzinę i to godzinę samotności
teraz spękane i zatarte rozsadzone przez korzenie jakiś czas piął się wzwyż niezbyt uważając na drogę aż stanął na trawiastej półce wokół niej rosły górskie jesiony pośrodku leżał duży płaski głaz małą górską łączkę otwartą na wschód zalewał blask porannego słońca frodo zatrzymał się i spojrzał na rzekę płynącą daleko w dole na tol brandir i na ptaki kołujące po szerokim przestworzu
się oddalać od drużyny zbyt wiele od ciebie zawisło poza tym mnie także ciężko na sercu czy pozwolisz mi zostać i pogadać z tobą skoro cię znalazłem? rozmowa doda ci otuchy w gromadzie każda wymiana zdań zmienia się w rozwlekłą naradę we dwóch prędzej może dojdziemy do najmądrzejszych decyzjibardzo jesteś poczciwy odparł frodo ale nie sądzę by jakakolwiek rozmowa mogła mi pomóc wiem bowiem co powinienem
sile i szczerości ludzia jednak ich siła z dawna broniła cię w twoim dalekim kraiku chociaż nic o tym nie wiedziałeśnie wątpię o męstwie twojego plemienia ale świat się zmienił mury grodu minas tirith są mocne nie dość wszakże potężne
wyłącznie o jego potędze w rękach nieprzyjaciela zawsze o jego złym użytku nigdy zaś o dobrym świat się zmienia sam to zauważyłeś minas tirith padnie jeżeli pierścień będzie istniał pomyśl jednak! tak by się stało gdyby pierścień był w ręku
>>214799445ja nigdy do dzieci nie twardniał
przeklejaczko wysraj nam nowom!
baza przeklejaczka wyjaśnia
podniecała ciekawość i nadzieje; legendarne skarby (uzyskane w sposób tajemniczy a kto wie czy nie wręcz przestępczy) stają się jak powszechnie wiadomo własnością tego kto je znajdzie pod warunkiem że go nikt na poszukiwaniach nie zaskoczy po zwycięstwie
nad sanchem i wyrzuceniu go z domu frodo padł w hallu na fotelczas zamknąć sklepik rzekł zarygluj merry drzwi i nie otwieraj już dzisiaj nikomu choćby walił taranemi frodo poszedł do kuchni żeby się wreszcie pokrzepić filiżanką herbaty ledwie jednak usiadł gdy u drzwi frontowych rozległo się delikatne kołatanie „pewnie lobelia pomyślał może przyszła jej poniewczasie na myśl jakaś naprawdę mordercza zniewaga i
„niewątpliwie jutro wszystko się wyjaśni” około północy zajechały powozy po najznakomitsze osoby jeden pojazd za drugim staczał się z pagórka uwożąc sytych ale bardzo niezadowolonych hobbitów po tych gości którzy niechcący zamarudzili dłużej przyszli (zamówieni w
w jak najgorszym guście i że gościom należy się jeszcze trochę jedzenia i picia by mogli przyjść do siebie po doznanym przykrym wstrząsie „on ma bzika zawsze to mówiłem” tak zapewne brzmiała najczęściej powtarzana uwaga nawet tukowie (z nielicznymi wyjątkami) uważali że bilbo zachował się głupio w pierwszej chwili większość towarzystwa była
już we wszystkim” mówili sąsiedzi ale dopiero gdy frodo zbliżył się do pięćdziesiątki wieku u hobbitów już większej stateczności zaczęto się dziwić na dobresam frodo ochłonąwszy po wstrząsie przekonał się że samodzielność oraz rola pana bagginsa z bag end to rzeczy dość
do mnietak tak odparł gandalf nie widzę powodu do gniewutwoja wina że mnie rozgniewałeś rzekł bilbo pierścień jest mój powiadam mój własny to mój skarb tak mój skarboblicze czarodzieja pozostało skupione i poważne tylko błysk w głębi oczu zdradzał zdziwienie a nawet przestrachktoś go już tak nazywał powiedział ktoś inny nie tyale teraz ja go tak nazwałem czy mi nie
przeświadczona że zniknięcie gospodarza jest tylko niemądrym żartemale stary rory brandybuck żywił co do tego pewne wątpliwości ani podeszły wiek ani potężny obiad nie zaćmił jego umysłu toteż rory rzekł do swojej synowej esmeraldy:coś mi się w tej historii nie podoba myślę że ten wariat baggins znów wyruszył w świat stary a głupi ale czemuż mielibyśmy się tym przejmować nie
wraca żeby mi ją powiedzieć ale to nic pilnego” pił dalej herbatę pukanie powtórzyło się tym razem o wiele głośniejsze lecz frodo puszczał je mimo uszu nagle w oknie ukazała się głowa czarodziejajeżeli mi nie otworzysz frodo wysadzę drzwi tak że przelecą przez norkę na wylot i wyskoczą po drugiej stronie pagórkagandalf! to ty mój kochany! już otwieram! krzyknął frodo
zabrał przecież z sobą piwniczki i głośno zwrócił się do froda żeby kazał napełnić kielichy winem spośród wszystkich obecnych jeden tylko frodo nie wymówił dotąd ani słowa jakiś czas siedział w milczeniu obok pustego krzesła bilba i nie odpowiadał na uwagi i pytania gości chociaż był z góry w
wolno? nawet jeśli gollum kiedyś mówił tak samo teraz pierścień jest mój nie golluma i powiadam ci że mój zostaniegandalf wstał twarz miał surowąbędziesz głupcem jeśli go zatrzymasz bilbo rzekł z każdym słowem które wypowiadasz jaśniej to widzę pierścień już ma o wiele za potężną władzę nad tobą porzuć go! a wtedy sam możesz iść w świat i
pędząc do hallu proszę proszę myślałem że to lobeliaw takim razie jesteś całkowicie usprawiedliwiony ale widziałem ją przed chwilą po drodze nad wodą jechała bryczką a minę miała taką że na jej widok świeżo udojone mleko skwaśniałoby
cały projekt wtajemniczony figiel ubawił go oczywiście z trudem powstrzymał się od śmiechu na widok oburzenia zaskoczonych hobbitów jednocześnie wszakże ogarnęło go głębokie wzruszenie nagle uświadomił sobie jak bardzo kocha starego wuja reszta gości dalej jadła piła i rozprawiała o przeszłych i teraźniejszych dziwactwach bilba bagginsa tylko bagginsowie z
będziesz wolnyzrobię co zechcę z uporem powiedział bilbospokojnie spokojnie hobbicie kochany rzekł gandalf przez całe długie życie byliśmy przyjaciółmi i zawdzięczasz mi coś niecoś posłuchaj mnie dotrzymaj obietnicy wyrzeknij się pierścieniaprzyznaj się że sam chcesz go
natychmiastja także omal nie skwaśniałem słowo daję: już chciałem użyć pierścienia taką miałem ochotę zniknąćnie rób tego rzekł gandalf siadając bądź ostrożny z tym pierścieniem właśnie między innymi po to przyszedłem żeby ci jeszcze coś na ten temat
sackville wynieśli się zagniewani frodo nie chciał już dłużej brać udziału w zabawie kazał podać wino wstał i wychylił swój kielich za zdrowie bilba w milczeniu po czym wymknął się chyłkiem z altanywracając do samego bilba trzeba powiedzieć że już podczas wygłaszania przemowy dotykał ukrytego w kieszeni złotego
mieć! krzyknął bilbo ale nie dostaniesz nie oddam nikomu mojego skarbu powiedziałem! i rękę położył na głowicy mieczykagandalfowi płomień strzelił z oczujeszcze chwila a z kolei ja się rozgniewam rzekł jeżeli powtórzysz to raz jeszcze na pewno się rozgniewam a
pierścienia magicznego pierścienia który przechowywał w tajemnicy przez tyle lat zeskakując z krzesła wsunął pierścień na palec i od tej chwili żaden hobbit nie zobaczył już bilba bagginsa w hobbitoniebilbo pobiegł żywo do swojej norki chwilę przystanął pod jej drzwiami nasłuchując wrzawy w altanie i wesołego gwaru w całym parku potem wszedł do domu zdjął
powiedziećcóż więc mi powiesz?a co już wiesz?tylko to co mi bilbo opowiedział słyszałem od niego całą historię jak pierścień znalazł jak go używał podczas wyprawy oczywiścieciekaw jestem jaką wersję ci opowiedział rzekł gandalf
odświętny strój złożył i zawinął w bibułkę swoją haftowaną srebrem kamizelkę i schował ją do szafy szybko wciągnął jakieś stare liche ubranie i przepasał się wytartym skórzanym pasem u pasa zawiesił krótki mieczyk w zniszczonej pochwie z czarnej skóry z zamkniętej szuflady pachnącej trutką na mole wydobył stary płaszcz i kaptur przechowywał je pod kluczem jak rzeczy drogocenne lecz były zniszczone i wyłatane zapewne ongi
wtedy zobaczysz gandalfa szarego bez płaszczazrobił krok w stronę hobbita i zdawało się że urósł groźnie; jego cień wypełnił cały pokoik bilbo cofnął się pod ścianę; dyszał ciężko a rękę zaciskał kurczowo w kieszeni stali twarzą w twarz naprzeciw siebie cisz zaległa taka że aż w uszach dzwoniło oczy gandalfa niewzruszenie tkwiły w oczach hobbita pięści bilba zaczęły się z wolna otwierać drżał na całym
no nie tę którą opowiedział krasnoludom i powtórzył w swojej książce odparł frodo mnie powiedział wszystko wkrótce po moim tu przybyciu mówił mi że ty gandalfie wymogłeś na nim prawdę ale że chce abym ja znał ją również „między nami nie trzeba sekretów mój frodo rzekł ale niech się to dalej nie rozejdzie w każdym razie pierścień jest moją własnością”to bardzo interesujące rzekł gandalf a ty co myślisz o tym wszystkim?jeżeli
ciemnozielone teraz tak spłowiałe że nikt by nie odgadł ich pierwotnego koloru były też trochę na hobbita za duże potem bilbo poszedł do swojego gabinetu i wyjął z wielkiej kasy pancernej tłumoczek owinięty starym suknem oraz oprawny w skórę rękopis i dużą wypchaną kopertę rękopis i
tym celu z góry) ogrodnicy z taczkaminoc z wolna przemijała słońce wstał wcześniej niż hobbici przed południem zjawili się (wezwani) pomocnicy żeby uprzątnąć altany stoły krzesła łyżki noże butelki talerze latarnie donice z kwitnącymi krzewami okruchy papierki od cukierków zapomniane torebki rękawiczki chustki do nosa a także resztki potraw (bardzo skąpe) potem zjawili się inni hobbici (nie wzywani) a mianowicie bagginsowie boffinowie
cielenie rozumiem co się z tobą stało gandalfie powiedział nigdy taki dawniej nie bywałeś o co ci chodzi? mój pierścień czy nie mój? przecież ja go znalazłem a gollum zabiłby mnie gdybym wtedy pierścienia przy sobie nie
bolgerowie tukowie i przedstawiciele wszystkich rodzin zamieszkujących stale lub chwilowo w bliskim sąsiedztwie około południa gdy nawet ci co najwięcej jedli i pili w nocy stanęli znowu na nogach zebrał się w bag end tłum gości nie proszonych lecz spodziewanych frodo czekał na progu uśmiechnięty chociaż wyraźnie znużony i zatroskany
tłumoczek wcisnął na wierzch ciężkiego worka który stał w kącie niemal całkowicie już wypełniony złoty pierścień razem z pięknym łańcuszkiem wsunął do koperty zapieczętował ją i zaadresował do froda kopertę najpierw umieścił na gzymsie kominka lecz po chwili nagle zdjął ją stamtąd i schował do kieszeni w tym właśnie momencie drzwi się otworzyły i szybkim krokiem wpadł gandalfa więc jesteś rzekł bilbo zastanawiałem się
czy przyjdzieszrad jestem że cię zastałem widzialnego odparł czarodziej siadając w fotelu chciałem cię przyłapać i zamienić z tobą jeszcze kilka słów na pożegnanie pewnie się cieszysz że wszystko udało się tak wspaniale i zgodnie z twoim planem?owszem cieszę się powiedział bilbo
chodzi o tę zmyśloną wersję jakoby dostał pierścień w prezencie no to myślę że prawda jest o wiele bardziej prawdopodobna i nie rozumiem dlaczego w ogóle ją inaczej przedstawiał nigdy bym się po bilbie tego nie spodziewał wydaje mi się że w tym tkwi coś dziwnegomnie się też tak wydaje ale osobom które posiadają taki skarb zwykle zdarzają się dziwne rzeczy jeśli z niego robią użytek niech to będzie dla ciebie przestrogą i skłoni cię
do wielkiej ostrożności pierścień ma zapewne inną jeszcze władzę nie tylko tę że pozwala ci znikać ilekroć zechcesznie rozumiem rzekł frodoja także odparł czarodziej zacząłem zastanawiać się nad tym dopiero od niedawna właściwie od wczorajszego wieczora martwić się nie ma powodu ale jeżeli zechcesz posłuchać mojej rady będziesz go używał bardzo rzadko albo nawet
jakkolwiek ta błyskawica była niespodzianką i zaskoczyła mnie a jeszcze bardziej oczywiście resztę towarzystwa to był twój własny mały dodatek prawda?tak mądrze zrobiłeś zachowując swój pierścień przez wszystkie te lata w tajemnicy toteż sądziłem że trzeba gościom dać coś co w inny sposób
witał wszystkich grzecznie ale nie dowiedzieli się od niego wiele więcej niż poprzednio na wszelkie pytania odpowiadał po prostu: „pan bilbo baggins wyjechał o ile mi wiadomo na zawsze” część osób zaprosił do wnętrza domu
zatrzymał nie jestem złodziejem chociaż on tak mnie nazwałja cię nie nazwałem tak nigdy odparł gandalf i sam też nie jestem złodziejem nie usiłuję ci odebrać pierścienia chcę ci pomóc dobrze by było gdybyś mi zaufał jak dawniej ufałeśodwrócił głowę i cień się rozwiał zdawało się że czarodziej znów zmalał i stał się z powrotem siwym staruszkiem zgarbionym i strapionymbilbo przetarł dłonią oczyprzepraszam rzekł coś dziwnego działo się ze
ponieważ bilbo zostawił dla nich „słówko”w sieni piętrzyły się paki i paczki rozmaitego kształtu oraz drobniejsze meble na każdej paczce i na każdym sprzęcie widniała kartka napisy na kartkach brzmiały mniej więcej tak: na parasolu „dla adelarda tuka żeby miał wreszcie własny parasol od bilba” adelard bowiem wynosił zwykle z domu bilba parasole gospodarza lub jego gości„dla dory baggins ku pamięci długotrwałej korespondencji od kochającego
pozornie wyjaśni im twoje nagłe zniknięciei co popsuje efekt mojego figla zawsze lubisz wtrącić swoje trzy grosze gandalfie! zaśmiał się bilbo ale pewnie miałeś rację jak zwyklemiewam zwykle rację jeśli jestem dobrze poinformowany co do tej jednak sprawy mam pewne wątpliwości doszliśmy w niej do ostatniego punktu spłatałeś figla jak chciałeś przestraszyłeś i obraziłeś
większość swojej rodziny dostarczyłeś wszystkim mieszkańcom shire’u tematu do gadania przez dziewięć a może przez dziewięćdziesiąt dziewięć dni czy zamierzasz zrobić coś więcej?tak czuję potrzebę wakacji i to bardzo długich wakacji zresztą już ci o tym mówiłem może będą to wakacje bezterminowe: nie myślę żebym tu kiedykolwiek
wcale w każdym zaś razie proszę cię nie rób z niego nigdy takiego użytku który by mógł wywołać plotki albo wzbudzić podejrzenia powtarzam raz jeszcze: pilnuj go dobrze i zachowuj w sekreciejakiś ty dzisiaj tajemniczy gandalfie! czego się boisz?nie jestem zupełnie pewien dlatego wolę nie mówić na razie nic kto wie czy nie będę mógł
miał wrócić prawdę rzekłszy nie zamierzam wracać w tym przewidywaniu rozporządziłem wszystkimi swoimi sprawami jestem już stary gandalfie nie wyglądam na to ale czuję w głębi serca że się postarzałem „dobrze się trzyma!” powiadają a tymczasem ja mam wrażenie że cały ścieniałem że jestem jakby rozciągnięty nie wiem czy rozumiesz co mam na
bilba” na ogromnym koszu do papierów dora była siostrą droga i najstarszą z żyjących krewniaczek bilba i froda miała dziewięćdziesiąt lat i do pół wieku zdążyła zapisać całe ryzy papieru dobrymi radami„dla mila burrows w nadziei że mu się przyda ten prezent od bb” na
mną a przecież naprawdę odetchnąłbym gdybym się pozbył kłopotów z pierścieniem ostatnio coraz natrętniej narzucał się moim myślom czasami miałem wrażenie że to jest czyjeś oko wpatrzone we mnie i wiesz wciąż mam ochotę włożyć go na palec i zniknąć albo też niepokoję się czy nic się z nim złego nie
myśli: jak masło rozsmarowane na zbyt wielkiej kromce chleba coś tu jest nie w porządku potrzebuję odmiany czy może czegoś innego w tym rodzajugandalf z ciekawością i uwagą przyglądał się hobbitowirzeczywiście coś tu jest jak mi się zdaje nie w porządku rzekł z namysłem tak w gruncie rzeczy uważam twój plan za najlepsze wyjścieno ja w każdym razie powziąłem już decyzję chcę znów zobaczyć góry gandalfie góry! a
złotym piórze i butli atramentu milo z zasady nie odpowiadał na listy„do osobistego użytku angeliki od wuja bilba” na okrągłym wklęsłym lusterku młoda angelika baggins nie taiła zachwytu dla własnej urody„do zbiorów hugona bracegirdle od jednego z ofiarodawców” na pustej półce bibliotecznej hugo często pożyczał książki lecz oddawał je rzadziej jeszcze niż inni hobbici„dla lobelii baggins z sackville w
jedne bardziej inne mniej potężne te słabsze stanowiły jakby tylko wprawki w rzemiośle nie rozwiniętym jeszcze w pełni i były dla kowali elfów zaledwie zabawką lecz moim zdaniem niebezpieczną dla zwykłych śmiertelników no a wielkie pierścienie
potem chcę znaleźć jakieś miejsce gdzie mógłbym odpocząć odpocząć w spokoju i w ciszy z dala od tłumu krewniaków węszących dokoła mnie bezpieczny od nieustannej procesji gości urywających dzwonek u moich drzwi może znajdę miejsce gdzie będę mógł skończyć swoją książkę wymyśliłem już dla niej piękne zakończenie: „i odtąd żył szczęśliwy aż
powiedzieć ci więcej po powrocie bo teraz już odchodzę tymczasem niech to starczy na pożegnaniegandalf wstałodchodzisz już? zawołał frodo myślałem że zostaniesz co najmniej przez tydzień liczyłem na twoją pomoczamierzałem zostać ale musiałem zmienić plany możliwe że będę w podróży dość długo na pewno jednak do ciebie wrócę jak się da najprędzej ani się spodziewasz kiedy mnie znów zobaczysz wśliznę się cichcem
stało i wyciągam go z ukrycia żeby sprawdzić próbowałem go zamknąć pod kluczem ale denerwuję się okropnie jeśli go nie mam przy sobie w kieszeni nie mam pojęcia dlaczego a teraz nie jestem zdolny jak widać do decyzjiwięc polegaj na mojej odparł gandalf jest niewzruszona odejdź stąd a pierścień zostaw
po kres swoich dni”gandalf roześmiał sięmiejmy nadzieję że będziesz żył naprawdę szczęśliwy jakkolwiek jednak zakończysz tę książkę nikt przecież jej nie przeczytamoże ktoś przeczyta kiedyś po latach frodo czytał początek tyle ile zdążyłem napisać będziesz miał oko na froda prawda?nawet parę oczu w miarę
prezencie” na skrzynce ze srebrnymi łyżkami bilbo podejrzewał że lwią część srebrnych łyżek które zginęły z domu podczas jego poprzedniej wyprawy wzięła właśnie lobelia lobelia wiedziała dobrze jak uzasadnione są te podejrzenia toteż
wyrzeknij się go oddaj frodowi a już ja twego siostrzeńca będę pilnowałbilbo stał chwilę w napięciu i rozterce wreszcie westchnąłdobrze powiedział z wysiłkiem tak zrobię wzruszył ramionami i uśmiechnął się trochę żałośnie przecież w gruncie rzeczy po to urządzałem tę całą urodzinową zabawę żeby rozdać mnóstwo prezentów i w ten sposób jakoś
możnościon by poszedł oczywiście za mną gdybym go o to poprosił nawet sam się z tym ofiarował kiedyś na krótko przed urodzinowym przyjęciem ale w głębi serca nie pragnie tego jeszcze nie ja chcę przed śmiercią zobaczyć znowu tamte pustkowia i góry ale frodo wciąż jeszcze kocha shire tutejsze lasy pola i rzeczki będzie mu tu chyba dobrze zostawiam mu
końcu zanika staje się już trwale niewidzialny żyje w półmroku widziany tylko przez ciemne moce które rządzą pierścieniami tak wcześniej lub później później jeśli od początku był silny i miał dobrą wolę; lecz ani siła ani dobra
zrozumiała przytyk błyskawicznie lecz równie błyskawicznie zabrała łyżkiwymieniliśmy tylko parę wybranych podarków spośród mnóstwa podobnych w ciągu długiego żywota bilba w jego siedzibie nagromadziło się wiele różnych rzeczy nory hobbitów zwykle zagracają się z czasem co w znacznej mierze przypisać można rozpowszechnionemu zwyczajowi obsypywania się wzajem podarkami nie znaczy to oczywiście by wszyscy bardzo się wysilali na te
wszystko prócz kilku drobiazgów mam nadzieję że będzie szczęśliwy kiedy się oswoi z samodzielnością czas żeby sam sobie był panemzostawiasz wszystko? spytał gandalf pierścień także? zgodziłeś się go zostawić pamiętasz?no cóż hm chyba tak wyjąkał bilbogdzież on jest?w kopercie jeśli koniecznie chcesz wiedzieć odparł bilbo
sobie ułatwić podarowanie także tego pierścienia okazało się że to niewiele pomogło ale szkoda żeby wszystkie te przygotowania poszły na marne mój figiel spaliłby na panewcetak pozbawiłbyś całe przedsięwzięcie jedynego sensu jaki w nim upatrywałem rzekł
nieprędko odwiedzę ten kraj jawnie zauważyłem że nie cieszę się tutaj zbytnią popularnością hobbici powiadają że przysparzam im kłopotów i zakłócam spokój niektórzy nawet oskarżają mnie o porwanie bilba czy bodaj o gorsze jeszcze sprawki jeśli chcesz wiedzieć to krążą plotki że uknułem do spółki z tobą spisek by zawładnąć majątkiem bilbaniektórzy? krzyknął frodo to znaczy otho i lobelia co za nikczemność! oddałbym chętnie
urodzinowe prezenty bywały wśród nich stare mathomy niewiadomego przeznaczenia krążące po całej okolicy bilbo wszakże dawał zazwyczaj przedmioty specjalnie na ten cel kupione i zatrzymywał wszystko co od innych dostał tego dnia stara norka została co nieco uprzątnięta z gratówna każdym pożegnalnym darze przypięta była karteczka własnoręcznie przez bilba wypisana a niektóre z tych bilecików
zniecierpliwiony tam na kominku nie! w mojej kieszeni! wahał się chwilę czy to nie dziwne? szepnął sam do siebie ale właściwie czemu by nie? czemuż nie miałbym go zatrzymać?gandalf znów przyjrzał się hobbitowi bardzo uważnie i błysk zapalił się w jego oczachwiesz bilbo powiedział łagodnie
gandalfwięc zgoda powiedział bilbo frodo dostanie pierścień razem z resztą majątku odetchnął głęboko a teraz muszę już iść bo mnie gotów ktoś tutaj przyłapać pożegnałem się nie zniósłbym tej sceny po raz wtórychwycił worek i ruszył ku drzwiommasz pierścień w kieszeni zauważył czarodziejno mam!
powierzyłby ci nic takiego co uważałby za groźbę dla twego bezpieczeństwa myślał że ten pierścień jest bardzo piękny i bardzo użyteczny w potrzebie a siebie samego winił za to że dzieje się z nim coś dziwnego powiedział mi że pierścień natrętnie narzuca się jego myślom że wciąż się niepokoi o ten swój skarb ale nie podejrzewał że to pierścień jest sprawcą zła a jednak
zawierały jakąś aluzję lub dowcip przeważnie jednak były to rzeczy przydatne i dla obdarzonego miłe bardzo dobrze wyszli na prezentach bilba biedacy zwłaszcza sąsiedzi z bagshot row dziadunio gamgee dostał dwa worki ziemniaków
musiałem cię nudzić rzekł gandalf chciałem znać całą prawdę to bardzo ważne magiczne pierścienie są no po prostu: magiczne; a przy tym osobliwe i bardzo interesujące można by powiedzieć że twój pierścień interesował mnie jako zawodowca
bag end i całą resztę byle odzyskać bilba i z nim razem włóczyć się po kraju kocham nasz shire ale czasami żałuję że nie poszedłem w świat z bilbem wciąż sobie zadaję pytanie kiedy go znów zobaczęja także powiedział gandalf zadaję sobie prócz tego wiele innych pytań do widzenia frodo!
krzyknął bilbo pierścień testament i mnóstwo innych dokumentów lepiej weź to wszystko i doręcz w moim imieniu tak będzie bezpieczniejnie nie oddawaj mi pierścienia rzekł gandalf połóż go na kominku tam będzie leżał bezpiecznie póki nie nadejdzie frodo zaczekam tu na niegobilbo wyjął
bądź ostrożny spodziewaj się mnie szczególnie w najbardziej niespodziewanych momentach do widzenia!frodo odprowadził go do drzwi gandalf raz jeszcze podniósł rękę na pożegnanie i ruszył przed siebie zdumiewająco żwawym krokiem; frodo jednak spostrzegł że stary czarodziej garbi się wbrew swoim zwyczajom jak gdyby
interesuje mnie nadal chciałbym wiedzieć gdzie się znajdzie kiedy ty ruszysz na wędrówkę myślę też że już dość długo miałeś go w swoim posiadaniu jeżeli się nie mylę nie będzie ci już więcej potrzebnybilbo poczerwieniał i gniew błysnął w jego oczach łagodna twarz przybrała nagle srogi wyrazdlaczego nie? krzyknął i co ci do tego? czemu to chcesz koniecznie wiedzieć co robię z moją własnością? to mój pierścień znalazłem go sam należy
nową łopatę wełnianą kamizelę oraz butelkę maści na obolałe stawy sędziwy rory brandybuck w podzięce za hojną gościnność otrzymał tuzin butelek najszlachetniejszego trunku: mocne czerwone wino z winnic południowej ćwiartki stare i doskonałe bo pochodzące jeszcze z piwniczki ojca bilba po
z kieszeni kopertę ale kiedy ją kładł na parapecie obok zegara ręka mu drgnęła i cała paczuszka spadła na podłogę nim bilbo się schylił czarodziej go uprzedził chwycił kopertę i umieścił na kominku znów skurcz gniewu przemknął po twarzy hobbita nagle jednak bilbo rozpogodził się odetchnął z ulgą i wybuchnął śmiechemno stało się! rzekł a teraz w drogę!wyszli razem do sieni bilbo wziął ze
osuszeniu pierwszej butelki rory wybaczył bilbowi wszystko i odtąd zawsze powtarzał że bilbo to wspaniały hobbitdla froda zostało wszelkiego dobra pod dostatkiem oczywiście przypadły mu w udziale najcenniejsze sprzęty książki obrazy i mnóstwo mebli niczyje oko wszakże nie dostrzegło śladu ani znaku pieniędzy lub klejnotów
wcale nie kojarzył z tym pierścieniem całą zasługę przypisywał swojej krzepie i bardzo się nią chełpił mimo to ogarnął go ostatnio niepokój i czuł się nieswój: cienki i rozciągnięty jak mówił znak że pierścień zdobywał nad nim władzęod jak dawna wiedziałeś to wszystko? spytał znowu frodoco wiedziałem? rzekł gandalf wiedziałem o wielu rzeczach o których tylko mędrcy wiedzą ale jeżeli pytasz co wiedziałem o tym właśnie pierścieniu
przytłoczony ciężkim brzemieniem wieczór już zapadał i sylwetka starca w szarym płaszczu szybko roztopiła się w zmierzchu długi czas upłynął nim go frodo ujrzał znowurozdział 2cień przeszłościplotki nie ucichły ani po dziewięciu ani nawet po dziewięćdziesięciu dziewięciu dniach przez rok z górą w hobbitonie i w całym shire gadano o powtórnym zniknięciu pana
stojaka ulubioną laskę i gwizdnął trzech krasnoludów przerywając jakąś robotę przybiegło z trzech różnych pokoiczy wszystko gotowe? spytał bilbo zapakowane i opatrzone nalepkami?wszystko gotowe odpowiedziały krasnoludya więc w drogę! i wyszedł przez frontowe drzwinoc
bilba bagginsa a jeszcze dłużej zachowało się wspomnienie tego wypadku opowiadano o nim małym hobbitom wieczorami przy kominku i wreszcie szalony baggins który znikał w huku i błysku gromu a wracał z workami klejnotów i złota stał się ulubionym bohaterem legendy i żył w niej
wśród prezentów nie było najdrobniejszej bodaj monety czy choćby szklanego paciorkafrodo niemało się natrudził tego popołudnia po okolicy migiem rozniosła się plotka że w bag end rozdają darmo cały dobytek wkrótce też ściągnął tłum hobbitów którzy nie mieli tu nic do roboty lecz nie sposób było się ich pozbyć pozdzierano nalepki pomieszano prezenty wybuchły
była piękna czarne niebo usiane gwiazdami bilbo spojrzał w górę wciągnął w nozdrza pachnące powietrzeco za uciecha! co za uciecha ruszać znów w drogę z krasnoludami do tego właśnie tęskniłem w gruncie rzeczy już od lat żegnaj! powiedział patrząc na swój stary dom i
kłótnie ten i ów próbował w sieni od razu wymieniać rzeczy lub handlować a znaleźli się i tacy którzy usiłowali zwędzić jakieś drobiazgi nie dla nich przeznaczone lub chwytali co im pod rękę wpadło jeśli rzecz wydawała się wzgardzona przez innych czy też po prostu nie strzeżona taczki i wózki zabarykadowały drogę spod bramypośród
rada wygnała ciemne moce z mrocznej puszczy na krótko przed bitwą pięciu armii już wtedy cień zakradł się do mego serca chociaż nie wiedziałem czego właściwie się lękam często zastanawiałem się w jaki sposób gollum dostał w swoje ręce wielki pierścień bo że to był
przez długie lata nawet wówczas kiedy od dawna zapomniano o wszystkich prawdziwych związanych z tym zdarzeniachna razie wszakże powszechna opinia okolicy głosiła że bilbo zawsze trochę postrzelony zwariował w końcu do reszty i
ukłonił się jego drzwiom żegnaj gandalfie!do widzenia bilbo bądź ostrożny jesteś chyba już dość stary i może też dość rozumnyostrożny? co mi tam! nie martw się o mnie jestem taki szczęśliwy jak byłem w swoich najszczęśliwszych chwilach a to znaczy: bardzo! ale wybiła godzina wreszcie mnie znów nogi niosą dodał i
wyleciał w powietrze niewątpliwie spadł potem do stawu albo do rzeki i zginął tragiczną aczkolwiek nie przedwczesną śmiercią „byle ten przeklęty czarodziej pozostawił froda w spokoju to może jeszcze chłopak ustatkuje się i wyjdzie na rozsądnego hobbita” mówiono wszelkie pozory świadczyły że czarodziej rzeczywiście zostawia froda w spokoju
tego zamętu zjawili się bagginsowie z sackville frodo właśnie wtedy wycofał się na chwilę pozostawiając na straży swego przyjaciela merry’ego brandybucka gdy otho gromkim głosem zażądał rozmowy z frodem merry ukłonił się grzeczniefrodo jest niezdrów powiedział poszedł odpocząćschował się oczywiście rzekła lobelia ale chcemy go widzieć i nie ustąpimy proszę mu to powiedzieć
cichutko jakby dla siebie tylko zaśpiewał w ciemnościach:a droga wiedzie w przód i w przódskąd się zaczęła tuż za progiem -i w dal przede mną mknie na wschóda ja wciąż za nią tak jak mogęskorymi stopy za nią w ślad -aż w szerszą się rozpłynie drogęgdzie strumień licznych dróg już wpadła potem dokąd? rzec nie mogęchwilę jeszcze stał w milczeniu potem nie dodając już ani słowa
merry zostawił ich na czas dość długi w sieni zdążyli więc odkryć między pożegnalnymi prezentami łyżki przeznaczone dla lobelii nie poprawiło im to humoru wreszcie zaproszono ich do gabinetu frodo siedział za stołem zarzuconym papierami sądząc z miny czuł się rzeczywiście nieswojo a w każdym razie tak się poczuł na widok bagginsów z sackville wstał z ręką w kieszeni coś w niej jakby wymacując ale rozmawiał z gośćmi bardzo
kłamstw nie dawało mi spokoju zrozumiałem że pierścień ma w sobie trującą moc która od pierwszej chwili oddziaływa na każdego kto go posiądzie to było pierwsze poważne ostrzeżenie że nie wszystko jest w porządku nieraz powtarzałem twojemu wujowi że lepiej takich pierścieni nie używać ale przyjmował te rady niechętnie a wkrótce nawet
i że frodo się ustatkował jakkolwiek wcale nie dawał dowodów hobbickiego rozsądku przeciwnie od początku robił co mógł żeby odziedziczyć po wuju również reputację dziwaka nie chciał włożyć żałoby i w następnym roku wydał przyjęcie dla uczczenia sto dwunastych urodzin bilba zaprosił dwudziestu hobbitów i uraczył ich
odwrócił się od świateł i głosów bijących z pola i z namiotów okrążył swój ogród i zbiegł długą ścieżką w dół zbocza a trzej towarzysze za nim u stóp pagórka przeskoczył żywopłot w najdogodniejszym miejscu i wyszedł na łąki sunąc pośród nocy jak szelest wiatru w trawiegandalf jakiś czas patrzał za nim w ciemnośćżegnaj bilbo kochany do zobaczenia! szepnął i wrócił do norkikiedy wkrótce
śniadaniem obiadem podwieczorkiem oraz kolacją a podczas wszystkich tych posiłków wedle hobbickiego wyrażenia jadło sypało się jak lawina a trunki lały jak deszczniejeden hobbit gorszył się lecz frodo nie odstępował od zwyczaju święcenia co rok urodzin bilba mówił że nie przypuszcza aby wuj umarł gdy go pytano
uprzejmie bagginsowie z sackville zaczęli dość napastliwie ofiarowali frodowi najniższe wyprzedażowe ceny (jak przystoi między przyjaciółmi) za rozmaite cenne i nie opatrzone nalepką przedmioty kiedy frodo odpowiedział że rozdaje wyłącznie rzeczy przez bilba na ten cel przeznaczone stwierdzili że cała sprawa wydaje się mocno podejrzanajedno jest dla
potem nadszedł frodo zastał gandalfa siedzącego po ciemku i pogrążonego w myślachposzedł? spytałtak odpowiedział gandalf poszedł wreszciewolałbym a raczej łudziłem się aż do dzisiejszego wieczora nadzieją że to tylko żart rzekł frodo ale w głębi serca wiedziałem że on
mnie jasne rzekł otho a mianowicie że ty doskonale na tym wyjdziesz żądam okazania mi testamentuotho byłby spadkobiercą bilba gdyby stary hobbit nie usynowił froda przeczytał dokument bardzo uważnie i prychnął gniewnie testament na nieszczęście dla otha był jednoznaczny i prawomocny (sporządzony zgodnie z hobbickimi przepisami prawnymi które
zajmował się ani nie zajmuje hobbitami to wielka osobistość wśród mędrców głowa naszego bractwa i przewodniczący rady ma głęboką wiedzę ale dumę nie mniejszą więc nie znosi by ktoś wtrącał się do jego spraw wiedza o zaczarowanych pierścieniach czy to wielkich czy małych stanowi jego własną dziedzinę z dawna ją studiuje poszukując zagubionego sekretu tej sztuki kiedy jednak na radzie
naprawdę chce odejść zazwyczaj żartował z poważnych spraw szkoda że nie przyszedłem wcześniej żeby go pożegnaćsądzę że on wolał wymknąć się cichcem odparł gandalf nie martw się frodo teraz już mu nic nie grozi zostawił dla ciebie paczuszkę spójrzfrodo zdjął z kominka list przyjrzał mu się
(zwany potocznie pippinem) i merry brandybuck (jego imię brzmiało właściwie meriadok rzadko jednak o tym pamiętano) z nimi to frodo wędrował po całym kraju lecz częściej jeszcze wałęsał się samopas; ku zdumieniu rozsądnych hobbitów spotykano go nieraz w gwiaździste
między innymi wymagały podpisów siedmiu świadków i to koniecznie czerwonym atramentem)i tym razem figa! powiedział do swej małżonki po sześćdziesięciu latach oczekiwania! łyżki? kpiny! strzepnął palcami tuż pod nosem froda i wyniósł się natychmiastale lobelii trudniej było się pozbyć gdy w jakiś czas później frodo wszedł do hallu żeby zobaczyć co się tam dzieje zastał lobelię która jeszcze się tu kręciła myszkując i węsząc po
lecz nie odpieczętował kopertyznajdziesz wewnątrz testament i różne inne dokumenty o ile mi wiadomo powiedział czarodziej od dziś jesteś panem na bag end zdaje mi się że w tej kopercie znajdziesz także złoty pierścieńpierścień! wykrzyknął frodo a więc i to mi zostawił? ciekaw jestem dlaczego no może mi się przyda ten darmoże tak a może nie rzekł gandalf na twoim miejscu nie używałbym tego
kątach i opukując podłogę frodo stanowczo wyprowadził ją za drzwi uwolniwszy najpierw od brzemienia licznych drobnych (lecz cennych) przedmiotów które dziwnym trafem znalazły się w jej parasolce oblicze lobelii wykrzywiło się w bolesnym napięciu tak usilnie starała się wymyślić jakąś druzgocącą pożegnalną złośliwość; w braku lepszego pomysłu powiedziała odwracając się w progu:
wieku znowu cień padł na moje serce mówiłem sobie jednak: „no cóż bilbo przecież pochodzi po kądzieli z długowiecznej rodziny jeszcze ma czas czekajmy!” i czekałem aż do owego wieczora kiedy bilbo opuścił swój dom to co wówczas mówił i robił przeraziło mnie tak że już żadne słowa sarumana nie mogły mnie uspokoić
noce z dala od domu pośród wzgórz i lasów merry i pippin podejrzewali że frodo odwiedza niekiedy elfy podobnie jak dawniej bilboz biegiem lat zaczęto o nim mówić że „dobrze się trzyma” wyglądał bowiem wciąż na krzepkiego i energicznego hobbita który ledwie wyrósł z lat chłopięcych „jak się komuś szczęści to
pierścienia ale przechowuj go w tajemnicy i strzeż pilnie teraz już idę spaćfrodo w roli pana domu poczuwał się do niemiłego obowiązku pożegnania gości po całym polu już się rozeszły wieści o dziwnych wydarzeniach lecz frodo nie mówił nic powtarzając tylko formułkę że
pożałujesz tego jeszcze młodzieńcze! dlaczego nie wyniosłeś się razem z bilbem? tutaj nie twoje miejsce nie jesteś bagginsem jesteś jesteś brandybuckiem!słyszałeś merry? to była obelga rzekł frodo zamykając drzwi za lobeliąto był komplement
odparł merry brandybuck i tak jak zwykle komplementy nieprawdziwyobeszli razem całą norkę i przepędzili trzech młodocianych hobbitów (dwóch boffinów i jednego bolgera) którzy w jednej z piwnic zajęci byli wybijaniem dziur w ścianach frodo stoczył też potyczkę z małym sanchem proudfootem (wnukiem starego oda) który rozpoczął wykopy w dużej sypialni twierdząc że podłoga w tym miejscu dudni pustką legenda o złocie bilba
wyniku miała mu dać łatwe zwycięstwo nad ofiarą a w razie przegranej nic by go nie kosztowałaniestety masz wiele racji rzekł gandalf ale myślę że w tej grze tkwiło coś więcej czego nie dostrzegłeś jeszcze gollum nie był do gruntu zepsuty okazał się bardziej odporny niżby mógł przewidzieć nawet któryś z mędrców tak odporny jak bywają hobbici zachował jakąś cząstkę własnej
tchórzliwe lub nieostrożne stworzenia lepiej odżywiony na świeżym powietrzu nabrał sił i odwagi jak można było przewidzieć trafił do mrocznej puszczyczy tam go znalazłeś? spytał frodotam go zobaczyłem odparł gandalf lecz przedtem
zdążył zawędrować daleko tropiąc bilba trudno od niego się dowiedzieć czegoś pewnego bo wciąż przerywa opowieść przekleństwami i pogróżkami „co on tam ma w kieszeni? powiada nic nie wygadam nie mój skarbie to oszust pytanie było nieuczciwe on pierwszy oszukał złamał przepisy gry szkoda żeśmy go nie udusili mój skarbie ale zrobimy to jeszcze tak mój skarbie” oto mała próbka stylu golluma chyba ci wystarczy co? nudził mnie tak całymi dniami ale
głęboko niepokoiło ale gra szła o tak wielka stawkę że musiałem ważyć się na pewne ryzyko wiedz jednak że nawet wówczas gdy byłem daleko stąd czujne oczy strzegły tego kraju dniem i nocą dopóki go nie używałeś mogłem być spokojny że pierścień nie wyrządzi ci trwałej krzywdy a przynajmniej że ci to nie grozi
przez długi czas pamiętaj też że dziewięć lat temu kiedy ostatni raz widziałem się z tobą niewiele jeszcze sam wiedziałem na pewnoale czemuż nie kazałeś mi go zniszczyć? mówiłeś przecież że należało to zrobić już dawno temu! wykrzyknął znów frodo gdybyś był
z tego bełkotu wyłowiłem trochę treści i wywnioskowałem że gollum doczłapał na swoich płaskich stopach aż do esgaroth a nawet łaził po ulicach dali podsłuchując i przepatrując chyłkiem wszystkie kąty no cóż wieści o doniosłych wydarzeniach rozniosły się szeroko po
dzikich krajach imię bilba jest tam znane i niejeden wie skąd on przybył myśmy zresztą nie taili że wracamy do ojczyzny bilba na zachód toteż czujne uszy golluma wkrótce złowiły wszystkie wiadomości których mu było potrzebadlaczego w takim razie nie tropił bilba dalej? spytał frodo dlaczego nie przyszedł do shire’u?a właśnie! rzekł gandalf o
ma dla niego wielkiej nadziei a przecież odrobina nadziei została tak została chociaż posiadał pierścień od bardzo dawna niemal od niepamiętnych czasów nie używał go bowiem często przez wiele lat w ciemnościach rzadko go potrzebował to pewne że gollum nie zaniknął jest wciąż chudy ale krzepki lecz pierścień wyniszczał go nieuchronnie i udręka stawała się już niemal ponad siływszystkie „wielkie tajemnice”
tym z kolei chciałem mówić myślę że gollum starał się tu dostać ruszył w drogę na zachód i dotarł aż do wielkiej rzeki ale znad jej brzegu zawrócił jestem pewien że nie zraziła go odległość nie musiało go powstrzymać coś innego tak sądzą moi przyjaciele którzy golluma na moją prośbę szukalinajpierw na jego ślad
trafiły leśne elfy a nie miały trudnego zadania bo trop był jeszcze wtedy świeży: prowadził przez mroczną puszczę i z powrotem samego golluma jednak elfy nie spotkały w lesie huczało od pogłosek o nim wśród zwierząt i ptaków krążyły okropne wieści leśni ludzie opowiadali że zjawił się nowy stwór upiór wysysający krew że
mnie przestrzegł czy bodaj przysłał takie polecenie byłbym z nim skończyłczyżby? a jakim na przykład sposobem? czy próbowałeś?nie myślę jednak że dałoby się go zmiażdżyć młotkiem albo stopićspróbuj! powiedział gandalf spróbuj zaraz!frodo więc po raz wtóry wyciągnął z kieszeni pierścień i przyjrzał mu się uważnie: był znów zwyczajny i gładki nie dostrzegało się na nim żadnych
znaków czy napisów złoto lśniło jasno i czysto zachwycił froda bogactwem i pięknem barwy doskonałością kształtu to był klejnot prześliczny i drogocenny wyjmując pierścień z kieszeni frodo zamierzał go cisnąć w sam środek płomieni na kominku lecz teraz zrozumiał że nie zdobędzie się na to przynajmniej nie bez ciężkiej walki w rozterce ważył pierścień na dłoni i z wysiłkiem
wspina się na drzewa do gniazd wpełza do nor zwierzęcych po młode zakrada się przez okna do kołysek ale od zachodniego skraju mrocznej puszczy trop zawracał skręcał na południe wymykał się z dziedziny dostępnej leśnym elfom i ginął wówczas popełniłem wielki błąd tak mój frodo błąd nie pierwszy w moim życiu lecz kto wie czy nie najgorszy w skutkach
poniechałem na razie tej sprawy pozwoliłem gollumowi odejść miałem bowiem wtedy co innego na głowie a poza tym ufałem jeszcze wiedzy sarumanadziało się to przed laty zapłaciłem za swoją omyłkę wielu ponurymi i niebezpiecznymi dniami trop od dawna zdążył ostygnąć kiedy go znowu podjąłem po wyjściu bilba z tego domu wszelkie poszukiwania byłyby bezowocne gdyby nie pomoc pewnego przyjaciela aragorna znakomitego podróżnika i
pierścieniaco mówisz? zawołał frodo przecież to był jego skarb jedyna rzecz która go obchodziła na świecie jeśli nienawidził pierścienia czemuż się go nie pozbył czemuż stamtąd nie odszedł porzucając go w jaskini?powinieneś już trochę to rozumieć po tym co usłyszałeś rzekł gandalf nienawidził pierścienia i zarazem kochał go tak jak siebie samego zarazem kochał i nienawidził nie mógł się go wyrzec nie zależało to już od jego wolipamiętaj
myśliwego naszych czasów we dwóch szukaliśmy golluma po całych dzikich krajach bez nadziei i bez powodzenia w końcu gdy już dałem za wygraną i ruszyłem w inne strony gollum się znalazł przyjaciel mój wrócił szczęśliwie z niebezpiecznej wyprawy i przyprowadził z sobą tego nieszczęśnika gollum nie chciał się przyznać co przez ten czas robił
płakał zarzucał nam okrucieństwo gulgotał bezustannie a gdy nalegaliśmy skomlał i łasił się zacierał długie ręce lizał palce jakby go bolały jakby wspominał jakieś doznane ongi męczarnie niestety nie ma co wątpić gollum po swojemu marudząc skradając się krok po kroku mila za milą lazł na południe aż dolazł do mordoruposępne
przywoływał na pamięć wszystko co gandalf mu opowiedział potem skupił wolę i zamachnął się jakby do rzutu ale okazało się że tylko włożył pierścień z powrotem do kieszenigandalf zaśmiał się ponurowidzisz? już i tobie niełatwo się z nim rozstać cóż dopiero zniszczyć go! nie mógłbym cię do tego skłonić chyba przemocą ale to by ciebie złamało pierścienia natomiast przemocą nie da się złamać gdybyś nawet walił w
niego kowalskim młotem nie zostanie na nim znaku ani moje ani twoje ręce nie są zdolne go zniszczyćten twój ogieniek oczywiście nie stopiłby i zwykłego złota pierścień już przez tę próbę przeszedł bez uszczerbku nie rozgrzał się nawet
milczenie zaległo w izbie frodo słyszał bicie własnego serca nawet na dworze wszystko ucichło; nie dochodził już teraz do ich uszu szczęk nożyc samatak do mordoru rzekł gandalf niestety! mordor przyciąga wszystko co złe a ciemne moce napięły wolę by całe zło skupić tam
przy sobie pierścień nieprzyjaciela także przecież zostawił na gollumie swoje piętno otworzył jego uszy na to wezwanie a wszyscy wówczas szeptali o nowym cieniu który wstał na południu i który nienawidzi zachodu tam właśnie szukał gollum życzliwych przyjaciół by mu pomogli wziąć odwet nieszczęsny szaleniec! w tym kraju mógł się dowiedzieć wielu rzeczy zbyt wielu na swoją zgubę wcześniej czy później myszkując i szpiegując na granicach
dalej i naprawdę oddał pierścień ale bilbo także nie zrobiłby tego bez mojej usilnej pomocy a nawet z moją pomocą nie zdobyłby się na całkowite wyrzeczenie na odrzucenie go po prostu wiedz frodo że nie gollum lecz sam pierścień rozstrzygnął sprawę pierścień opuścił
musiał wpaść im w ręce i wzięli go na spytki kiedy go odnaleźliśmy wracał po długim pobycie u nich wysłany zapewne z jakąś nikczemną misją ale to nie ma teraz większego znaczenia najgorszą szkodę już wyrządził tak niestety dzięki gollumowi nieprzyjaciel wie że ktoś znalazł jedyny pierścień wie że to właśnie ten jedyny najpotężniejszy skoro obdarzył swego posiadacza długim życiem wie że nie może to być któryś z trzech pierścieni bo
te nigdy nie zaginęły i te nie ścierpiałyby żadnej podłości wie że nie może to być któryś z siedmiu ani z dziewięciu; co do losu tych pierścieni nie było nigdy wątpliwości wie że to jedyny i nareszcie nieprzyjaciel po raz pierwszy jak sądzę usłyszał o hobbitach i o kraju shire o shire
nie ma w shire takiej kuźni w której by można bodaj trochę zmienić jego kształt nie zdziałałyby nic nawet kowadła i piece hutnicze krasnoludów powiadają że ogień smoczy miał moc topienia i trawienia czarodziejskich pierścieni ale nie ma już na ziemi takiego smoka który by po dawnemu ział dość gorącym ogniem nigdy zresztą nie istniał smok tak ognisty żeby zmógł ten jedyny pierścień rządzący wszystkimi
innymi dzieło własnych rąk saurona sam ankalagon czarny nie byłby od niego mocniejszy jest tylko jeden sposób: znaleźć szczeliny zagłady w głębiach orodruiny ognistej góry i tam wrzucić pierścień jeżeli naprawdę chcesz go zniszczyć i uchronić raz na zawsze od powrotu w ręce nieprzyjacielaależ ja chcę go zniszczyć! krzyknął frodo albo raczej chcę żeby został zniszczony bo osobiście nie nadaję się do niebezpiecznych misji
zapewne teraz szuka tego kraju jeśli już nie odkrył gdzie leży doprawdy mój frodo lękam się czy w jego przekonaniu nazwisko baggins od tak dawna nie zwracające niczyjej uwagi nie nabrało dziś wielkiego znaczeniaależ to straszne! wykrzyknął frodo o wiele gorsze niż wszystko co mogłem sobie wyobrazić słuchając twoich poprzednich napomknień i przestróg ach gandalfie najlepszy mój przyjacielu powiedz co robić? teraz
bowiem naprawdę jestem przerażony co robić? jaka szkoda że bilbo nie zadźgał tej poczwary skoro miał po temu okazję!szkoda? przecież to litość wstrzymała wówczas jego rękę litość i miłosierdzie przypomniały mu że bez doraźnej konieczności nie wolno dobywać miecza bilbo został za to hojnie wynagrodzony bądź pewien frodo że jeśli bilbo doznał tak niewielkiej stosunkowo
dotychczasowych dziejach pierścienia że bilbo zjawił się w samą porę i w ciemnościach na oślep położył na nim rękę działała tam nie jedna tylko siła pierścień chciał wrócić do swojego pana zsunął się z palca isildurowi i zdradził go; gdy później nadarzyła się sposobność skusił deagola który padł ofiarą
szkody od złych sił i zdołał się w końcu uwolnić zawdzięcza to właśnie temu że tak a nie inaczej poczynał sobie w pierwszej godzinie jako nowy właściciel pierścienia: miłosierniewybacz powiedział frodo ale jestem w strachu a zresztą nie odczuwam wcale litości dla gollumanie widziałeś go odparł gandalfnie widziałem i widzieć nie chcę rzekł frodo nie rozumiem cię gandalfie czy znaczy to że wraz z elfami
darowałeś życie gollumowi który popełnił tyle okropnych zbrodni? teraz przecież nie jest on lepszy od orka i stał się po prostu naszym wrogiem zasługuje na śmierćzasługuje z pewnością zasługuje wielu spośród żyjących zasługuje na śmierć a
wolałbym tego pierścienia nigdy na oczy nie widzieć! czemuż on mnie właśnie się dostał? czemuż to na mnie padł wybór?na to pytanie nie ma odpowiedzi rzekł gandalf z pewnością nie wybrano cię dla jakichś zalet których by innym brakowało a w każdym razie nie dla władzy lub mądrości skoro jednak zostałeś wybrany musisz
niejeden z tych którzy umierają zasługuje na życie czy możesz ich nim obdarzyć? nie bądź więc tak pochopny w ferowaniu wyroków śmierci nawet bowiem najmądrzejszy z mędrców nie wszystko wie nie mam wielkiej nadziei na wyleczenie golluma ale ta szansa mimo wszystko istnieje zresztą gollum jest związany z losem pierścienia coś mi mówi że on jeszcze odegra jakąś rolę
dać z siebie tyle siły serca i rozumu na ile cię staćależ ja mam bardzo niewiele tych rzeczy! to ty jesteś mądry i potężny czy nie zechciałbyś wziąć pierścienia?nie! zawołał gandalf zrywając się na równe nogi gdybym do własnych sił dołączył jego moc rozporządzałbym zbyt wielką straszliwą potęgą a pierścień zyskałby nade mną władzę tym większą tym bardziej zabójczą oczy gandalfa rozbłysły cała twarz spłoniła się jakby od
zbawienną albo zgubną nie wiem nim się cała sprawa zakończy a kiedy nadejdzie ta chwila może właśnie litość okazana przez bilba rozstrzygnie o niejednym losie a przede wszystkim o twoim my w każdym razie nie zabiliśmy golluma: jest bardzo stary i bardzo nieszczęśliwy leśne elfy trzymają go w niewoli ale traktują z całą łagodnością na jaką stać ich mądre sercawszystko to pięknie rzekł frodo ale szkoda że bilbo skoro nie mógł
zabić golluma zatrzymał pierścień wolałbym żeby mój wuj nie znalazł go i żeby mi go nie przekazywał dlaczego pozwoliłeś mi ten pierścień przechowywać? dlaczego nie kazałeś mi go wyrzucić lub zniszczyć?dlaczego ci pozwoliłem? nie kazałem? odparł czarodziej czy
nie słuchałeś uważnie tego wszystkiego co ci opowiedziałem? sam nie wiesz co mówisz wyrzucając pierścień popełnilibyśmy w każdym razie straszliwy błąd tego rodzaju rzeczy zawsze ktoś znajduje a w złym ręku pierścień wyrządziłby wiele złego co zaś najgorsze mógłby wpaść w
wewnętrznego ognia nie kuś mnie! bo nie chcę się stać podobny do władcy ciemności a przecież pierścień trafia do mojego serca poprzez litość litość dla słabości; pożądam siły po to by czynić dobrze nie kuś mnie! nie śmiem go wziąć choćby tylko na przechowanie nie do użytku nie znalazłbym siły by oprzeć
ręce nieprzyjaciela nawet na pewno tak by się stało bo to jest jego jedyny pierścień on zaś wysila całą swoją potęgę by tę swoją własność odnaleźć i ku sobie przyciągnąć oczywiście mój drogi byłeś w niebezpieczeństwie i to mnie
się i nie zatrzymać go tak bardzo będzie mi potrzebny! grożą mi wielkie niebezpieczeństwapodszedł do okna rozsunął zasłony otworzył okiennice blask słońca znowu zalał pokój ścieżką przeszedł pogwizdując samateraz rzekł czarodziej zwracając się do froda do ciebie należy decyzja ale zawsze będę ci gotów pomóc położył rękę na ramieniu hobbita pomogę ci dźwigać to brzemię dopóki będzie ono na tobie
ciążyć musimy jednak działać bez zwłoki nieprzyjaciel nie śpina długą chwilę zaległa cisza gandalf usiadł i pykał fajkę jakby pogrążony w zadumie oczy miał z pozoru zamknięte lecz spod powiek czujnie śledził froda frodo wpatrywał się w żar na kominku tak uparcie że wreszcie ogień wypełnił jego wyobraźnię i hobbitowi zdawało się iż zagląda w płomienne
czeluści rozmyślał o legendarnych szczelinach zagłady i o grozie ognistej góryno i cóż? spytał w końcu gandalf o czym myślisz? czy już postanowiłeś co zrobisz?nie odpowiedział frodo i ocknąwszy się jakby wracał z głębi nocy ze
zdziwieniem stwierdził że wcale nie jest ciemno i że za oknem widać ogród w blasku słońca a może tak jeżeli dobrze zrozumiałem co mi mówiłeś sądzę że powinienem przynajmniej na razie zatrzymać pierścień i strzec go nie dbając o szkody jakie może mi wyrządzićjego wpływ szkodliwy wpływ będzie oddziaływał bardzo powoli jeżeli zatrzymasz go w takiej intencji rzekł gandalfmam nadzieję odparł frodo ale mam też nadzieję że
wkrótce znajdziesz jakiegoś odpowiedniejszego strażnika pierścienia tymczasem jednak jestem w niebezpieczeństwie i niebezpieczny dla całego otoczenia zatrzymując pierścień nie mogę pozostać tutaj powinienem opuścić ten dom i shire i wszystko powinienem odejść stąd! frodo westchnął rad bym ocalić shire jeżeli zdołam a przecież bywały dni kiedy wszyscy jego mieszkańcy wydawali mi się nie do
zniesienia głupi i tępi i myślałem że przydałoby im się trzęsienie ziemi albo najazd smoków dzisiaj tak już nie myślę przeciwnie mam uczucie że dopóki ten kraj będzie za mną leżał bezpieczny i spokojny łatwiej zniosę tułaczkę: ze świadomością że istnieje gdzieś pewny grunt nawet jeśli ja na nim nie mogę oprzeć stopyoczywiście nieraz marzyłem o podróży ale wyobrażałem ją sobie jako wakacje jako łańcuch
przygód podobnych do przygód bilba a nawet jeszcze ciekawszych i kończących się szczęśliwie to co mnie teraz czeka oznacza wygnanie ucieczkę przed jednym niebezpieczeństwem w inne nieodstępnie ciągnące za mną przypuszczam też że muszę ruszyć w świat
sam jeśli mam wykonać zadanie i ocalić shire ale czuję się bardzo mały bardzo bezdomny i co tu ukrywać! zdesperowany nieprzyjaciel jest tak potężny i okrutny!nie przyznał się do tego gandalfowi lecz w miarę jak mówił w sercu jego rozpalała się coraz gorętsza ochota pójścia w ślady bilba a może też odszukania go w świecie chęć ta była silniejsza nawet
od strachu: frodo omal nie wybiegł na gościniec tak jak stał natychmiast bez kapelusza jak zrobił bilbo w podobny ranek przed wielu latyfrodo kochany! zawołał gandalf hobbici to doprawdy zdumiewające stworzenia co zresztą zawsze mówiłem niby można w ciągu tygodnia poznać ich na wylot a
a kiedy to odkryłeś? przerwał mu frodo pytaniemprzed chwilą w tym pokoju szorstko odparł czarodziej ale spodziewałem się tego wróciłem tutaj po ciężkiej wyprawie i długich poszukiwaniach żeby dokonać ostatniej próby znalazłem dowód niezbity i wszystko stało się nadto jasne trzeba
przecież po stu latach znajomości potrafią cię zaskoczyć niespodzianką nie do wiary! nawet od ciebie nie spodziewałem się takiej odpowiedzi ale bilbo nie omylił się w wyborze spadkobiercy chociaż nie zdawał sobie sprawy jak doniosłe okaże się to w skutkach obawiam się że masz słuszność nie dałoby się dłużej utrzymać w tym kraju pierścienia w sekrecie więc zarówno dla twego dobra jak dla dobra
innych będziesz musiał stąd odejść pozostawiając tu nazwisko bagginsa nie byłoby bezpiecznie nosić je poza granicami shire’u i w dzikich krajach daję ci nowe nazwisko na czas podróży ruszysz w świat jako pan underhillnie sądzę jednak byś musiał podróżować samotnie
możesz wziąć towarzysza jeżeli znajdziesz wśród znajomych kogoś godnego zaufania kogoś kto zechce dotrzymać ci kompanii i kogo ty zechcesz pociągnąć za sobą w nieprzewidziane niebezpieczeństwa ale szukając towarzysza bądź bardzo ostrożny w wyborze bądź ostrożny zwierzając się bodaj najserdeczniejszemu przyjacielowi wróg ma wielu szpiegów i wiele sposobów by podsłuchać twoje sekretynagle
pomysł! nie wątpię że babka smeagola była głową rodu i na swój sposób wielką osobistością ale nie do wiary by posiadała mnóstwo zaczarowanych pierścieni i rozdawała je w prezencie w tym kłamstwie tkwi jednak ziarenko prawdymorderstwo popełnione na deagolu nękało golluma; żeby się usprawiedliwić wymyślił ten argument i
udręczony w ciemnościach powtarzał go swojemu „skarbowi” wciąż w kółko aż wreszcie sam w swoją bajkę uwierzył tego dnia rzeczywiście przypadały jego urodziny deagol powinien był mu ofiarować pierścień który nadarzył się jako urodzinowa niespodzianka a więc to był naprawdę jego urodzinowy prezent i tak dalej i tak dalej znosiłem to cierpliwie dość długo ale chciałem dociec prawdy; to była sprawa życia lub śmierci w końcu więc
musiałem użyć siły nastraszyłem go ogniem i wycisnąłem z niego całą historię słowo po słowie wśród mnóstwa pochlipywań i pomruków on się uważa za nie zrozumianego i skrzywdzonego ale kiedy opowiedział do końca grę z zagadki i ucieczkę bilba umilkł i nic więcej nie chciał mówić tylko napomknął tajemniczo to i owo ktoś go widać